Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 8 września 2012

Przysługa

  • Może zajrzysz do nas w sobotę z mężem i chłopcami? Zrobię chruściki - zachęcała Kura Jednoliterową podczas rozmowy telefonicznej
  • Pracuję w sobotę i w niedzielę - odpowiedziała Jednoliterowa
  • A za tydzień? - dopytywała Kura
  • Też pracuję. Mój synek był chory dwa tygodnie, a ja byłam z nim w domu teraz muszę odpracować wszystkie godziny. Praca w weekendy i święta liczy się podwójnie więc sama rozumiesz - powiedziała smutno Jednoliterowa
  • Czekaj, ale Twój synek był chory nie dostałaś zwolnienia na dziecko? - dziwiła się Kura
Jednoliterowa wytłumaczyła, że do jej umowy o pracę jest załącznik, który daje jej tylko 15 dni wolnego w roku bez względu na przyczynę i dwa dni na chore dziecko do 12 lat. Jeśli z jakiegoś powodu opuści więcej dni musi szybko odpracować lub straci pracę.  

  • To nie jest problem pracodawcy, że moje dziecko było chore - powiedziała Jednolitrowa i wprawiła Kurę w osłupienie
Kura niby wiedziała, że wielu ludzi pracuje bardzo ciężko, że dni wolnych jest niewiele, ale nie pomyślała, że urlop i choroba z punktu widzenia tutejszego pracodawcy to to samo.
Jednoliterowa jest gotowa pracować jeszcze ciężej niż dotychczas, bo według niej pracodawca dający jej prawo do odpracowania nieobecności spowodowanej chorobą dziecka wyświadcza jej przysługę. I to jest dla Kury najdziwniejsze.

6 komentarze:

O rany, tok myślenia nie do przyjęcia w Polsce i chyba nie tylko. Ale coś w tym jest hmm

Przyzwyczajenia typowej Polki. :) W Anglii też nie ma czegoś takiego jak zwolnienie na dziecko. Z tego, co wiem, w Niemczech również. Nie wiem, jak w innych krajach.
Pozdrawiam,
n/A

jak do wyboru jest - zwolnienie czy odpracowanie, to faktycznie robi jej przysługę. eh, żyzń.

Anonimowy z 4.33 myślę, że Jednoliterowa chętnie by przygarnęła angielski social na dzieci. Tu trzeba być bardzo biednym by załapać się na pomoc dla dzieciaków, która jest zawsze celowa: książki, mundurek, jedzenie.
Z kolei niemieckie firmy w Singapurze uważane są za firmy z najlepszym socjalem dla pracowników. Nie jest łatwo być rodzicem w Singapurze, ale ja już przestaję się dziwić, że prawie wszystkie znane mi rodziny z dziećmi i dwójką pracujących rodziców mają pomoc domową. Skoro nie ma zwolnień na dzieci ktoś musi się nimi zając gdy są chore a praca nie poczeka.

Ależ ja pisałam tylko o tym, że to w Polsce bierze się zwolnienie na dziecko, kiedy tylko ono kichnie albo smarknie. W wielu krajach takich zwolnień nie ma - bierze się albo urlop, albo załatwia płatną opiekę do dziecka. I to jest normalne, przynajmniej moim zdaniem. Dzięki temu kobieta, która ma małe dziecko, nie jest w gorszej pozycji, kiedy chodzi o ubieganie się o pracę, czy w pierwszej kolejności do zwolnień, kiedy w firmie zacznie się szukanie oszczędności.

Wiem mimo wszystko socjal angielski jest dużo lepszy niż azjatycki. Tu nawet na własne zdrowie jest kilkanaście dni w roku i koniec.

Prześlij komentarz