- Czy możesz przyjść w poniedziałek o 7 rano, a nie o 9 jak zwykle? - zapytała pani bibliotekarka
- Oczywiście, że mogę i tak wstaję codziennie o 5 - odpowiedziała Kura
- Tylko nie zaśpij, bo bardzo potrzebuję Twojej pomocy. Wysyłamy książki na wycieczkę -powiedziała bibliotekarka z uśmiechem.
- Coś się tu stało? - zapytała Kura widząc zaledwie czubek głowy pani bibliotekarki
- Wysyłamy książki do zaprzyjaźnionej szkoły, wiec trzeba je zapakować - oznajmiła bibliotekarka wkładając książki do wielkich pudeł.
- My im pożyczymy swoje książki, a oni pożyczą nam swoje, za jakiś czas znowu się zamienimy. W Polsce tego nie robicie? - zapytała zdziwiona gdy Kura pokręciła głową.
- Nigdy nie pracowałam w bibliotece, ale z tego co wiem to niczego takiego się nie robi. Książki są konkretnej szkoły lub biblioteki, każda ma swój niezależny katalog - powiedziała Kura i pozazdrościła centralnego katalogu bibliotecznego
- Oj to wasze biblioteki muszą być ogromne, bo dzieciom książki szybko się nudzą - oznajmiła bibliotekarka i zakleiła karton.
- Szkolne biblioteki są raczej niewielkie - powiedziała Kura rozglądając się po ogromnej bibliotece w szkole Przychówka
- Nie macie problemu z czytelnictwem u dzieci, jak wszyscy mają czytać to samo? Przecież jesteśmy różni i każdy lubi co innego - interesowała się bibliotekarka
- A co będzie jak się książki zgubią? Jak nie wrócą do szkoły? - martwiła się Kura
- Co roku tak robimy i nic jeszcze nie zginęło - powiedziała bibliotekarka i uśmiechnęła się serdecznie
- Już od dziś nowe książki.
6 komentarze:
uwielbiam Twojego bloga i to,że prawie codziennie ucze się czegos nowego:)
Pomysł genialny w swojej prostocie. Nie wiem tylko, czy przy aktualnej liczbie lektur szkolnych miałoby to w Polsce sens. Jeśli któreś dziecko naprawdę lubi czytać, to i tak znajdzie sposób na znalezienie nowych książek. Pozostałe nie będą miały czasu ani ochoty, bo ledwo wyrobią się z lekturami obowiązkowymi. Ech... A.
"bo dzieciom książki szybko się nudzą"
Jakbym o moim potomku czytał ;)
Pozdrawiam
Karol
Rzeczywiście świetny pomysł. Pamiętam jak w podstawówce czytałam rozprawy filozoficzne i religijne bo tylko tego nie miałam przeczytanego.
"W Polsce tego nie robicie?" Niezłe ;)
I rzeczywiście wstyd przyznać, że w Polsce wszystkie biblioteki w dzielnicy mają pewnie mniej różnych książek niż tam jedna w jednej podstawówce, za to u nas książki długo ładnie wyglądają i są niezniszczone, bo i tak nikt ich nie używa, poza przymusowymi lekturami ;) Tak, tak, możemy być z siebie baaaardzo dumni, że szanujemy książki, bo w końcu w książkach ważna jest zadbana forma, a nie nieczytana treść ;)
Swoją drogą przerażająco brzmi, kiedy bibliotekarka w Singapurze tłumaczy Polce, że "Przecież jesteśmy różni i każdy lubi co innego". Podobno to my jesteśmy takimi indywidualistami, w odróżnieniu od Azjatów ;)
Owszem, w Polsce robicie, tylko najwyraźniej czytelnicy tego bloga nie bywają za często w polskich bibliotekach ;) Odkąd pamiętam istnieją wypożyczenia międzybiblioteczne (czyli wycieczki pojedynczych książek), a od dobrych paru lat istnieje np. NUKAT i wspólne katalogi on-line lokalnych bibliotek (tu warszawskie przykłady http://www.biblpubl.waw.pl/katalogi-bibliotek-publicznych-warszawy).
Odkryłam Kurzego bloga niedawno i nadrabiam. Lubię życzliwe podejście Kury do ludzi :)
Prześlij komentarz