Kapadocja w
Tureckiej Anatolii, znana jest z domów i kościołów wykutych w tufowych skałach. My odnaleźliśmy
Kapadocję w Singapurze i chociaż nie była wykuta w skale zapragnęliśmy ją odwiedzić mając nadzieję na prawdziwy turecki posiłek.
- Jakoś mało tu turecko - zauważył Żywiciel patrząc na chińskiego kelnera
- Muzyka chyba jest turecka - zauważyła Kura
Krótkie spojrzenie w kartę napawało nas jednak optymizmem, bo potrawy i ich opisy wyglądały smakowicie. Dzieciak mając dobre wspomnienia z
kebabem zamówił go i tym razem, Kura wybrała Adana Iskender, a Żywiciel zdecydował się na Doner Iskender.
|
Avocado Haloumi Cheese Salad |
|
Pasha Meze Tabagi |
|
Balon Ekmek |
|
Tavuklu Pide |
|
Chicken Shish Kebab |
|
Adana Iskender |
|
Doner Iskender |
Bardzo długo czekaliśmy na jedzenie, ale kiedy w końcu się pojawiło było bardzo smaczne. Po zjedzonym obiedzie Kura zamarzyła o kawie, ale chiński pan kelner poinformował, że niestety kawy nie mają.
Była to pierwsza restauracja w której nie można było zamówić kawy chociaż była w karcie. Kura próbując się pocieszyć poprosiła o tiramisu, ale po spróbowaniu cuda, które leżało na jej talerzu straciła ochotę na jakiekolwiek jedzenie. Ciasto było zamrożone, twarde i właściwie niejadalne. Do tego stara baklawa. Dwa inne desery były ok, ale bez szału.
|
Sutlac |
|
Tzw. "Tiramisu" |
|
Kunefe |
Pewnie odwiedzilibyśmy jeszcze kiedyś to miejsce i zrezygnowali z deserów, a na kawę poszlibyśmy gdzie indziej, gdyby nie wysokość rachunku. Za dużo mniej zjeść można w wielu różnych miejscach. Drożej zjedliśmy tylko w hiszpańskiej restauracji, ale tam była kulinarna uczta, którą
wspominamy do tej pory.
Może kiedyś odwiedzimy Kapadocję, ale raczej nie będzie to ta w Singapurze.
1 komentarze:
jako że ja mało deserowa jestem, a bardziej na takie konkretne jedzonko nastawiona, to pewnie bym ich polubiła! :)
Prześlij komentarz