Kura dzięki imbirowo-limonkowej miksturze
Sznupka wyleczyła się szybko i skuteczne. Dzieciak, który imbirowej mikstury nie chciał przełknąć nawet pod groźbą kary, kaszle nadal, a pan mąż postanowił zachorować towarzysko i chociaż żadnych objawów chorobowych nie miał leżał na kanapie i jęczał.
- Jak nie chcecie imbiru powinniście zjeść chiński rosołek - powiedziała Kura
- Jedźmy do do West Cost Plaza tam ładnie pachniało z chińskiej restauracji Chuan Jiang Hao Zi - zaproponował mąż
Restauracja na pierwszym piętrze była prawie pusta. Nieśmiało weszliśmy i znów zostaliśmy usadzeni tak żeby wszyscy przechodzący mogli widzieć, że tam siedzimy. Pani z obsługi prawie wcale nie mówiła po angielsku, ale kciukiem podniesionym do góry polecała potrawy. W celach leczniczych zamówiliśmy chińską zupę oraz kilka innych dań. Chwilę po pojawieniu się pierwszej potrawy wiedzieliśmy, że przesadziliśmy. Pewnie z powodów językowych nikt nie powiedział, że jedna porcja oznacza porcję dla jednej rodziny. Zupa do samodzielnego montażu smakowała Kurze i Żywicielowi, ale dzieciak nie chciał jej jeść.
|
Steamboat set me |
Pozostałe dania jakoś nie przypadły do gustu Żywicielowi, ale smakowały Kurze pewnie dlatego, że jedliśmy potrawy kuchni syczuańskiej, a nie kantońskiej. Kuchnia syczuańską charakteryzują potrawy smażone krótko ma mocno rozgrzanym tłuszczu oraz łączenie smaków – słodkiego z ostrym, kwaśnym, słonym oraz gorzkim, a wszystko z udziałem pieprzu syczuańskiego, który nadaje potrawom egzotycznego i powoduje drętwienie ust i języka.
|
YanJin Beer |
|
Diced Chicken with Peanuts |
|
Shredded Port with Pickled Pepper |
|
Stewed Pork Slices with Meicai |
|
Chives with Fried Tofu |
|
Fried Prawns with Garlic Sauce |
|
Fried Corn Cakes |
- To jest kuchnia wykrztuśna - powiedziała Kura i sięgnęła po chusteczki
- Dawno nie było mi tak gorąco - oznajmił Żywiciel
- Wszystko mnie pali - wysyczał dzieciak popijając napój na C.
Palenia w przełyku nie złagodziło nawet chińskie piwo.
- Chyba już tu nie wrócimy, jakbym ogień jadł. Najbardziej smakowało mi tofu, którego nie lubię - powiedział mąż
- Mnie też gardło pali - powiedział dzieciak
Za to kukurydza w roli deseru smakowała wszystkim.
- Jeszcze trochę, a polubię czerwoną fasolę z lodami - powiedział mąż
Restaurację i tak warto było odwiedzić, bo natychmiast po wyjściu pan mąż poczuł się dużo lepiej. Kura na pocieszenie ma w pudełku obiad na jutro. Mimo usilnych starań nie byliśmy w stanie zjeść wszystkiego co zamówiliśmy.
13 komentarze:
Mi owa mikstura nie pomogła,pomimo dwukrotnego picia.
I obrzydliwa była.
anha
Może to placebo jest trzeba wierzyć, że pomoże. :)
Ciesze sie,ze pomoglo..:)I zgadzam sie ,ze jest okropna..wrr...ale zasada jest taka - starac sie wypic za jednym zamachem jak najwiecej i jak najbardziej goraca sie da....mi wypala wszystkie zarazki w mgnieniu oka.
Stwierdzam, że mam spaczony smak, bo mi smakowało i grzało od środka.
a może coś o życiu w SIN, ba jak na razie Kurze dupa rośnie od takiego żarcia, a o samym życiu - też dupa... :( niestety
czemu takie beznadzieje wyjeżdżają z pl i nie umią pisać nic fajnego?
No jak to o życiu o nie ma? Jest ciągle o życiu. Jedzenie jest do życia niezbędne. Czemu beznadzieje wyjeżdżają?
Bo się umiały dobrze wydać za mąż gdy był na to czas ;)
W słowniku polskim nie ma słowa "umią " jest umieją. Kura potrafi pisać, ale niestety nie wszyscy potrafią czytać tak samo jak nie wszyscy znają odmianę czasowników nieregularnych.
Stara dobra Azja wróciła i jej cięty języczek. Cieszę się, że wyzdrowiałaś, bo nudnawo się tu robiło. Twoja fanka edziecka.
Kuro, omdlewam przed monitorem z apetytu, patrząc na Twoje zdjęcia. A gdzie można sprawdzić przepis na miksturę imbirowo-limonkową :)
pozdrawiam - zakochana w Twoim blogu od pierwszego wpisu
Marzucha
Marzucha receptura jest pod postem azjatyckie przeziębienie, oby ci nigdy nie była potrzebna.
i w taki oto sposob, Kura z gracja i spokojem wbila pazur w robala,ktory wylazl z gleby..;-D
aaaa i powinno byc :po miksturze SZnupci..;)Bo Ja jestem Pani Sznupcia,a Pan Sznupek to tylko czyta i zatwierdza do druku,sprawdza,czy aby nic zlego o nim nie bylo.
O matko, pięknie się pozbyłaś trola, tylko się uczyć! No i gratuluję tego dobrego zamążpójścia....
Ja jestem blogiem zachwycona i poczytuję z zazdrością. Zawsze czegoś można się dowiedzieć o szerokim świecie. Pozdrawiam serdecznie.
Anonimowy cieszę się, że ci się podoba :) Skrobnij czasem jakiś komentarzyk. :)
Prześlij komentarz