Zanim zamieszaliśmy w mieście Lwa słyszeliśmy, że Singapur to kraj termitów czyli małych, pracowitych stworzeń, które żyją według własnych zasad i bardzo ciężko pracują. Singapurska rzeczywistość okazała się daleka od wyobrażeń i obiegowych opinii. Co jakiś czas Żywiciel opowiada, że pani Ładna zajmuje się wszystkim tylko nie pracą, a pan Złotko jest po prostu leniwy. Wielu Singapurczyków stwarza pozory pracy, ale nic konkretnego przez wiele godzin nie robi. Dzieci od najmłodszych lat spędzają długie godziny nad książkami, ale ów czas jest średnio efektywny. Dzięki pani z biblioteki Kura miała szansę się przekonać jak pracuje się "po singapursku".
Pani z biblioteki wita Kurę szczerym uśmiechem, a potem siada przed komputerem i klika w klawiaturę przez długie godziny. Czasem przychodzi na pogaduszki, robi kawę lub herbatę, ale książek na półki nie rozkłada. Przez pół roku nie robiła nic konkretnego za to z uśmiechem mówi:
- Nie poradziłabym sobie bez ciebie
Gdy dostała reprymendę za brudne krzesła nie zabrała się do pracy i tylko przez godzinę szukała dziecka, które ostatnio narozrabiało i w ramach kary
posprząta szkołę. W całej szkole nie znalazł się jednak ani jeden "chętny" do szorowania krzeseł więc pani z biblioteki zamknęła wypożyczalnie na tydzień i zarządziła "wiosenne porządki". Klasy kolejno przychodziły pomagać w sprzątaniu, ale przez 7 dni nie znalazł się nikt litościwy kto by owe krzesła wyczyścił.
- Przykład idzie z góry - pomyślała Kura, która nie ma zamiaru czyścić owych krzeseł.
Jak na kraj termitów to strasznie tu leniwie.
6 komentarze:
Gdzie ja to czytałam... gdzie ja to czytałam... Gdzieś spotkałam się z wypowiedzią jakiegoś bogacza, który, mając trudne zadanie do wykonania, szuka największego lenia, bo ten na pewno wymyśli najprostszy sposób na zrobienie tego. To tak a propos tego kombinowania i wysiłków, żeby się przypadkiem nie narobić ;)))
Odnoszę wrażenie, że im cieplejszy kraj tym bardziej rozleniwieni autochtoni i długo przebywający napływowi ;)
Pozdrawiam
Karol
dobre - właśnie padło moje wyobrażenie o ponadprzeciętnej pracowitości Singapurczyków ;) - stereotypy?
a mnie sie wydaje,ze to pieniadz i tak zwana dobra stopa zycia rozleniwia...biedny azjata (Filipinczyk,Wietnamczyk) pracuje jak mrowka,a wystarczy przekroczyc granice i wjechac do takiej Brunei ,gdzie spotkalam chyba najbardziej powolnych i rozleniwionych ludzi na swiecie.Im sie nawet chodzic nie chce,wszystko tam sie dzieje 2 razy wolniej.Jeden Brunejczyk na zapytanie ,w ktora strone do Palacu Sultana,spojrzal na mnie powloczystym spojrzeniem ,powoli podniosl reke i wskazal kierunek,bez slowa,bez usmiechu.To byly moje najdziwniejsze 2 dni w Azji..:)
A ja, po swoich niewielkich podróżach dochodzę do wniosku, że jeżeli idzie o wpojenie pracowitości, to nie masz nad protestantyzm. A już islam się do tego zbożnego celu w żadnym razie nie nadaje.
A mnie ciekawi czy znalazł się ktoś kto owe krzesła umył?
Pola T
Prześlij komentarz