Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

piątek, 13 stycznia 2012

Niespodzianka z biblioteki

Od jakiegoś czasu Przychówek przyglądał się brązowym torebkom leżącym w bibliotece. Kura która zawsze szła do działu z książkami kucharskimi lub podróżniczymi jakoś omijała brązowe torby.

  • Zobacz mama to są książki niespodzianki. Wypożycza się taką torbę i nie wiadomo co kryje się w środku. Można trafić na coś fajnego, a można na coś po chińsku, ale jest zabawa - tłumaczył z przejęciem Przychówek i próbował podejrzeć co ukryło się w torbie.




Kura jakoś nie miała ochoty na torbę z niespodzianką. Jako obcokrajowcy możemy wypożyczyć tylko trzy książki więc szkoda ryzykować wtopę. Biblioteka jest fantastycznie wyposażona i mimo cotygodniowych wizyt w publicznej bibliotece zawsze znajdujemy ciekawe książki lub filmy. Pewnego dnia Przychówek pobiegł do brązowych toreb chwycił jedną i z uśmiechem na ustach powiedział:

  • Skoro już tak dobrze sobie radzisz z angielskim to mam coś dla Ciebie
Zanim Kura się otrząsnęła dzieciak wybrał z półki  jeszcze dwie inne książki i podszedł do komputera.

  • Ta na wieczór - powiedział i wyciągnął jakiś disnejowski badziew, 
  • A ta żeby mi było łatwiej opowiedzieć dzieciom o Polsce - powiedział i pokazał książkę o Polsce.
Kura była dumna z dzieciaka i z tego, że chce nie tylko opowiadać małym Azjatom o Polsce, ale też szuka książek by wiedzieć więcej. Przymknęła oko na to, że książka jest po angielsku.
Ledwo wyszliśmy z biblioteki a Przychówek wyjął z brązowej torby książkę i powiedział:

  • Zobacz wybrane specjalnie dla Ciebie.
  • Jak to wybrane? - zdziwiła się Kura. Przecież torby były zaklejone - dodała
  • E tam, zaklejone jak się troszkę odgięło z boku to już było widać co jest w środku - odparł dzieciak z triumfalną miną.
O taki spryt Kura nie  podejrzewała własnego dziecka. A książka z torby jest niestety dla Kury za trudna, za to książkę o Polsce Kura przeczyta z przyjemnością.

6 komentarze:

22 jadąca na Kombinat to z Krakowa :)

Przeczytałam wszystko:) Świetny blog, super napisany:)
Sms-a oczywiście wysłałam
Pozdrawiam z Wielkopolski:)

jeśli okładka ma być streszczeniem zawartości to szkoda, że Polska słynie z tramwajów i biskupów :-(

Książka jest sensowna.
Chociaż imię Andrzej napisano Andzrej, a Przychówek po przeczytaniu książki powiedział, że po angielsku Wisła to Vistula jak wódka...;)
Tramwaje dla tubylców są ciekawe tak samo jak biskupi oni często przez całe życie nie wiedzieli ani tramwaju ani biskupa.

No niestety, niestety, okładka jest znamienna :(
Wolałabym, by Polska była znana z innych rzeczy do odkrywania.

No tak Polska słynie z wódki:)

Prześlij komentarz