Chłodne powietrze z wiatraka lub klimatyzatora stało się wyznacznikiem statusu i sposobem na dyscyplinowanie dzieci w szkole. Jeśli uczniowie rozrabiają za bardzo nauczyciele bez skrupułów pozbawiają podopiecznych podmuchu świeżego powietrza na kilka godzin. W sali wypełnionej dziećmi temperatura rośnie szybko, a zdobywanie wiedzy robi się mało komfortowe.
W dniu gdy uczniowie z klasy Przychówka zostali poddani "akcji dyscyplinującej na gorąco" temperatura w ich klasie przekroczyła 35*C. Wychodząc ze szkoły wszyscy wyglądali tak jakby wzięli kąpiel w ubraniu, tylko pachnieli mniej ładnie.
Nic więc dziwnego, że singapurskie dzieci starają się być posłuszne i zdyscyplinowane. Polskie pewnie też by były, gdyby za karę musiały wąchać przepocone koszulki, skarpetki i majtki swoich kolegów.
6 komentarze:
Kuro, prosze Cie, powiedz, ze to jest tylko taki zart!
M.
Współczuje Przychówkowi upału i sposobu na dyscyplinowanie ale ja z tych zimnolubnych dla mnie powyzej 24 stopni to juz skwar i upał
to może jak w wojsku ... dobre jedzenie, a w trakcie baczność i wychowawcza przebieżka 2 km ... stópka wymiotka nie potrzebna :)
Pozdr.
T.
chachacha!
a co na to rzecznik praw dziecka?
:))
Nie to nie jest żart. Wiaterek jest tylko dla grzecznych dzieci. Biegania za karę jeszcze nie ma, ale kto wie może w starszych klasach będzie.
Podobna praktyka wręcz sadystycznego ustawiania klimatyzatorów na jak najniższe temperatury jest hołdowana również w Australii. Zadziwiajacym jest fakt, że latem musze się grubiej ubierać do pracy niż zimą, bo w mojej kanciapie jest bezczelnie zimno przez klimę...
Ech - co kraj to obyczaj, zawsze pragną tego czego nie maja - w tym przypadku... mrozów...
Prześlij komentarz