- Zjadłabym zupę - powiedziała Kura, która w Singapurze polubiła jedzenie zup.
- Może być zupa - zasmucił się Żywiciel, który ciepłej wody z miski jeść nie lubi.
- Idźmy do Seoul Garden HotPot nawet ładnie to miejsce wygląda i ma bufet z innym jedzeniem - zaproponował pan mąż.
- Ja będę grillował - stwierdził z męską dumą Żywiciel
Finalna zupa w niczym nie przypominała naszych zup, które gotują się godzinami. Chińczycy bardzo długo musieli oszczędzać opał, więc nauczyli się jeść rzeczy krótko gotowane. Warzywa w chińskiej zupie gotują się krótko i pozostają twarde, ale takie Kura lubi najbardziej. Grillowane mięso było przepyszne. Kura jadła zupę i zagryzała grillowaną wołowinką.
- Chcę sushi - powiedział Przychówek i poszedł do bufetu
- Ciekawe połączenie - zauważył Żywiciel i poszedł po ciasto
Kura, która została sama przy stoliku prawie spaliła restaurację, bo bulion się wygotował, a Kura nie mogła odszukać wyłącznika, który unieszkodliwiłby nieszczęsny palnik. Gdy Żywiciel wrócił ze swoim ciastem zastał Kurę w towarzystwie pani z obsługi, która po wyłączeniu tajemniczego guzika próbowała rękami rozwiać powstały dym.
- Fajna restauracja - jeszcze kiedyś tu wrócimy - uznał po wyjściu Przychówek.
Wróciliśmy niecały miesiąc po pierwszej wizycie. Mimo wielu pustych stolików pani z obsługi zaprowadziła nas do stolika tuż pod kapiącym klimatyzatorem. Byliśmy tylko we trojkę więc woda zalewająca jedno miejsce w czteroosobowym stoliku nas nie odstraszyła chociaż powinna. Nikt nie wytarł powstałej kałuży, a Przychówek zaczął marudzić, że kapie mu na głowę.
- Nie narzekaj - powiedziała Kura i pokazała wiadro z bardzo brudną wodą, która stało koło niej
Zanim złożyliśmy zamówienie w wiadrze wypłukano jakieś ścierki i wymieniono wodę na mniej brudną.
- Nie ma sushi - powiedział Przychówek wracając z bufetu
- Pewnie zaraz doniosą - pocieszał Żywiciel przekręcając kawałki mięsa na grillu
Sushi jednak nie przynieśli zamiast niego pojawił się ryż z rodzynkami o dziwnym smaku. Ciasto było stare i było go zdecydowanie mniej niż poprzednio, maszyna do kawy była popsuta i zamiast kawy robiła wodę z mlekiem. Obsługa nie widziała problemu.
- Co tu się stało? - zastanawiała się Kura głośno
- Nie wiem - odpowiedział Żywiciel, ale nigdy już tu nie wrócę
- Ja też nie - powiedział Przychówek
- Ani ja - dodała Kura, która zauważyła jak pani z obsługi wyciera podłogę i stolik tą samą szmatą.
Rzeczą, która łączyła dwie wizyty w tej samej restauracji była wysokość rachunku. Innych podobieństw nie zauważyliśmy.
4 komentarze:
Dzien dobry u mnie rano wiec do obiadu jeszcze sporo czasu, ale nigdy nie slyszalam o takiej resauracji, co sie samemu gotuje, czy te garki sa na stoliku? a gdzie ekran jest zamontowany przy bufecie? wiem ze w japonskich restauracjach gotuja przy stoliku ale to kucharz robi. a czy nie mozna poprosic o zmiane stolika? A poza tym dziekuje za odpowiedz o szkolnictwie i takie ciekawe spostrzezenia z zycia wziete. :) Pozdrowienia
Grazyna1
Można poprosić, ale my przyjechaliśmy do Azji podglądać życie dali lichy stolik to trudno najwyżej się z dzieckiem na miejsce zamienimy by mu na głowę nie padało.:) Gorące garnki są tu bardzo popularne. Wiele jest takich restauracji gdzie gotuje się samemu. Garnek z zupę był na środku stołu a monitor przy stoliku. Przy wejściu do restauracji zamawia się rodzaj bulionu.
Zaczynam podejrzewać siebie o masochizm. Jest środek nocy, a ja czytam o wizycie w azjatyckiej restauracji i oglądam zdjęcia, na widok których mam ochotę lizać monitor. Nic to, jak ślubny wróci, to go wyciągnę na hot pota. Dobrze, że on też lubi takie wynalazki. :) A.
Chyba pamiętają ten niewyłączony palnik, i próbę spalenia;-) lokalu,
pozdrawiam
Karola
Prześlij komentarz