Bez względu na wyniki i tak jesteśmy z naszego dzieciaka dumni. Pracował uczciwie, sporo się nauczył ma nowych przyjaciół, a ze starymi z Polski też udało się utrzymać kontakt mailowy.
Pani R. przestała zachowywać się jak singapurska nauczycielka i już dwa dni nie zadała pracy domowej.
- W szkole mamy teraz lekcje bawienia - powiedział Przychówek
- Czego macie lekcje? - dziwiła się Kura i zastanawiała się czy dzieciak powiedział poprawnie czy nie
- Ładniej brzmi lekcje zabawy - poprawiła
- Mamy lekcje nauki zabawy, bo niektóre dzieci to się nie potrafią bawić i pani musiała je uczyć. - wytłumaczył Przychówek
- A co robiliście? - zapytała
- Tańczyliśmy w parach z piłką między głowami, rzucaliśmy piłkami, biegamy i krzyczymy. -powiedział Przychówek skacząc jak sprężyna.
- Super - oznajmiła Kura
- A wiesz, że Maruda pytał się czy te zabawy są na ocenę i pani bardzo się śmiała - wypalał Przychówek wyraźnie pobudzony.
Na pewno nie będzie ani Kubusia Puchatka, który nie dostanie promocji do klasy wyższej oraz klasowego Dyktatora, który wraca z rodziną do Korei.
Wakacje planujemy spędzić leniwie. Przychówek nie pójdzie do popularnej tu letniej szkoły, będzie lenić się z Kurą grając w gry, czytając książki i spacerując po Singapurze. Pod koniec listopada jedziemy wszyscy do Hong Kongu i chociaż nadal będzie azjatycko to ciut mniej równikowo, na szczęście tylko przez 7 dni.
0 komentarze:
Prześlij komentarz