Bardzo chcieliśmy posmakować lokalnej kuchni, ale trochę się baliśmy. Nie jesteśmy przewrażliwieni, wiemy, że Chińczycy do swoich zup wrzucają kurczaka, kaczkę czy kurę w całości (z łbem, nogami i wnętrznościami), ale potraw z jajkami baliśmy się próbować. W kuchni chińskiej popularne są heral egg-i czyli jajka gotowane w ziołach, obok tego jajka pieczone w soli, oraz jajka trzymane tak długo, że robią się czarne w środku. W Hong Kong-u wszystkie jajeczne wariacje sprzedaje się na ulicy.
Weszliśmy do małego baru z postanowieniem, że jajek jeść nie będziemy. Zanim usieliśmy pani podała nam kartę dań po angielsku. Palcem pokazaliśmy co chcemy jeść, angielski pani z obsługi nie był wyjątkowy, ale po chwili dostaliśmy zamówione jedzenie. Pachniało apetycznie smakowało wyśmienicie. Wychodząc żałowaliśmy, że już tam nie wrócimy.
Dried fried fat white noodle with beef |
Noodle with Won Ton |
Przyciśnięci głodem weszliśmy do małej knajpki, która okazała się lokalem na bilety. Najpierw zamawia się danie, a pani daje bilet. Z biletem trzeba iść do okienka i dopiero dostaje się jedzenie. Przypomniały nam się studenckie czasy i bar mleczny gdzie chodziliśmy na naleśniki. Przygotowanie naszych dań trwało tylko chwilę. Kura ciut się skrzywiła widząc ryż obok kiełbasy w daniu Przychówka, ale ten niezrażony zjadł wszystko. Żywiciel uznał, że w Hong Kong-u jedzenie jest pyszne.
Kura jadła smaczną zupę, ale po wyłowieniu niespodzianki straciła apetyt. I nie chodziło o kurzą nóżkę tylko o coś co wyglądało jak oko.
Jumbo sausage and garlic chicken steak with rice |
Baked pork chop with fried rice |
Double-boiled soup - steamed rice with chicken and Chinese mushroom with Chinese tea |
Wkładka mięsna |
Hong Kong to kulinarna niespodzianka.
7 komentarze:
Singapur to chyba jedyny kraj w Azji S-E gdzie nie jada się na ulicy tylko w food courtach! W Hong Kongu i tak jest tego mało, ale już np Bangkoku na prawie każdym przejściu dla pieszych można zjeść trzydaniowy obiad ;)
Zazdroszczę Wam, ze możecie być w Azji tak długo, oj zazdroszczę. Przygoda życia, co?
Mało ulicznego żarcia... dla mnie wszędzie jest go pełno i pachnie zniewalająco...
Azjatyckie życie jest dla nas przygodą życia. Dla tej przygody porzuciliśmy ustabilizowane ( trochę nudne) życie w pewnym dużym mieście.
Kurze lapki sa wielkim przysmakiem w Azji (chyba poza Japonia). Cala "produkcja" lapek z Europy i Stanow jedzie teraz tam. Przed era globalizacji lapki zapewne byly trudno dostepnym i drogim przysmakiem.
Pamiętam jak w dzieciństwie jadłam kurze łapki. Teraz nie jestem fanką własnych nóg ;)
Pozdrawiam Kura
Kuro, kurze łapki są zalecane jako świetny produkt przeciwzmarszczkowy. Mają dużo kolagenu czy czegośtam, co chroni przed powstawianiem kurzych łapek na własnym dziobie. Jednakowoż myśl o obgryzaniu kurzych pazurków nieco mnie odpycha - bo swoich nie obgryzam, a co dopiero biednej ptaszynie, co mogła nimi grzebać Bóg jeden wie gdzie :D
Serio w Polsce się jada kurze łapki???
Serio w Polsce się jada kurze łapki znam nawet kilku smakoszy.
A zmarszczki mają, czy nie? Bo jak działa, to się poświęce, tańsze to niż botoksy i inne lankomy... Ale jak nie działa, to nie będę się zmuszać, niech Azjaci walczą z głodem, ja mogę sobie jeden posiłek odpuścić...
Prześlij komentarz