Stojąc na molo w Tai O można podziwiać niesamowite widoki: zbocza gór porośnięte bujną roślinnością, bagienne podłoże, lądujące samoloty i turystów pływających turystyczną łódką. Wyspa jest piękna.
Stali mieszkańcy wioski albo nie mają czasu podziwiać widoków, albo do otaczającego piękna przywykli.
Każdego dnia wypływają na otwarte morze, jak ich przodkowie przed wieloma laty. Przywiezione łupy sprzedają na miejscu. U nich zaopatrują się okoliczne knajpki i wielu mieszkańców Hong Kongu, którzy cenią świeże produkty. Turyści zaglądają tu chętnie by popatrzeć na świat i ludzi żyjący własnym rytmem.
Mieszańcy Tai O są bardzo życzliwi i zachęcają do kupienia morskich przysmaków. Jeden z mieszkańców wioski pozwolił nam sfotografować fragment swojego mieszkania. Na tle innych domów jego prezentował się okazale. Spora cześć domów zbudowana jest na drewnianych/bambusowych palach wbitych w ziemię.
Dziwiło nas, że te domy stoją. Większość mieszkań została zbita z blachy. Niektóre mieszkania nie miały nawet drzwi jedynie zasłonkę.
Mieszańcy Tai O nie wyglądają na nieszczęśliwych i z przejęciem suszą ryby, ciągną wielkie skrzynki z krabami, smażą gofry na otwartym ogniem.
Dzieci w szkolnych mundurkach przepchają się wśród stoisk ulicznego marketu. W wiosce jest szkoła, trzy świątynie, a wysoko w górach cmentarz.
Gdyby nie telewizory, które widać z ulicy we wnętrzu każdego domu i gdyby nie ludzie z komórką w dłoni na balkonach domu na palach uznalibyśmy, że cofnęliśmy się w czasie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz