- Czy można połączyć wielki plac zabaw dla ludzi w każdym wieku z oceanarium i mały ogrodem zoologicznym?
- Czy da się go zbudować po dwóch stronach góry i sprawić by ludzie nie chcieli z niego wyjść?
W wielkim akwarium można podziwiać morskie życie a w pawilonie z misiem popatrzeć na śpiącego koalę. Najbardziej podobał się nam wdzięczny Firefox, który z gracją pozował do zdjęć.
Plac zabaw zachwycił nas różnorodnością atrakcji i pomysłowością. Czuliśmy się jak małe dzieci gdy z wysokości drugiego piętra psikaliśmy wodą na ludzi pływających w wielkich baliach. Nas też oblano, ale nie byliśmy źli, kupiony w ostatniej chwili płaszcz foliowy ochronił nasz aparat fotograficzny.
Jadąc pociągiem wewnątrz góry czuliśmy się bohaterowie powieści Juliusza Verne, a relaksując się na trasie widokowym zastawiliśmy się czy pojechać kolejką linową czy znowu wrócić do pociągu który przejeżdża przez wnętrze góry. Trudno było się zdecydować co jest fajniejsze.
Spędziliśmy w tym parku kilka godzin więcej niż planowaliśmy, ale gdyby go nie zamykali zostalibyśmy jeszcze dłużej.
Kolejnego dnia odwiedziliśmy świat Myszki Miki, który nawet nie musi się starać, by mieć gości. Disneyland odwiedzają wszyscy, którzy przyjeżdżają do miasta na wielu wyspach.
Świat Myszki Miki okazał się idealnym miejscem na wydanie pokaźnej gotówki. Bilety wstępu były drogie, a sprytni Azjaci zamiast ograniczyć liczbę odwiedzających lub rozbudować park sprzedawali bilety na ominięcie kolejek. Mimo tłumu udało nam się:
- pojechać pociągiem i piętrowym autobusem.
- obejrzeć film w zapachowym kinie
- odwiedzić wyspę Tarzana i Toy Story
Pewnie nie jesteśmy obiektywni, bo Disneyland oglądaliśmy dzień po Ocean Park, ale byliśmy ciut zawiedzeni. Nie było źle, chociaż Disney-owski park rozrywki to tony plastiku w różnych aranżacjach.
Disneyland to świat bajkowy i czuliśmy się trochę jak w bajce, do czasu gdy Żywiciel odkrył, że zapomniał włożyć kartę pamięci do aparatu. Prawie 150 zdjęć po prostu się nie zapisało. Zdjęcia z Disneylandu mamy tylko dlatego, że roztrzepana Kura zapominała wyjąć kamerę z plecaka.
Wychodząc z Disney-owego raju Przychówek uznał, że ma dosyć parków rozrywki na co najmniej pół roku, a Kura z Żywicielem odetchnęli z ulgą, bo oni też poczuli przesyt.
2 komentarze:
A jak Ocean Park wypada w porównaniu z Sentosą? A.
Sentosa ma więcej atrakcji, ale każda z nich ma swoją cenę i własne bilety. Pakietu kupić się nie da pewnie dlatego, że Sentosa jest za duża by ze wszystkich atrakcji skorzystać jednego dnia w ocean park jest mniej atrakcji, ale według zasady "dla każdego coś miłego"
Prześlij komentarz