Erawan Shrine powstało po fali wypadków budowanych. Tajowie wierzą, że budowa pobliskiego hotelu zaczęła się w złym terminie terminie i dlatego na jej terenie ginęli ludzie. Po postawieniu Erawan Shrine wypadki się skończyły, a samo miejsce stało się chyba najbardziej czczonym miejscem w Tajlandii.
W 2006 roku pewnie chory psychicznie mężczyzna przy pomocy młotka zniszczył posąg znajdujący się na terenie Erawan Shrine i była to ostatnia rzecz jaką zrobił w życiu. Ludzie zgromadzeni w tym czasie w świątyni bili go tak długo, że zmarł. Posąg powrócił na swoje miejsce po dwóch miesiącach, a miejsce stało się obrazem tajskiej religijności. Przechodząc lub przejeżdżając obok Erawan Shrine trudno go nie zauważyć, nawet ludzie którzy mijają owo miejsce jadąc podniebnym pociągiem schylają swoje głowy. Tajska religijność jest bardzo ciekawa dla przybysza z Europy. Szkoda, że mogliśmy ją obserwować tak krótko.
7 komentarze:
Wlos sie na glowie jezy, religia stosowana w malych ilosciach leczy dusze, w duzych - zaslepia i prowadzi do tragedii...
W Tajlandii duchy zamieszkują kazdy skrawek ziemi. Jeśli człowiek buduje dom, to dla własnego dobra, powinien dla duchów z tego miejsca znaleźć nowe lokum. Co więcej, jeśli zaczyna remont lub rozbudowuje swój dom, to domek dla duchów tez powinien przejść lifting. No i oczywiście co rano trzeba jeszcze pamiętać o ofierze, a samymi kwiatami duch sie nie naje. Generalnie, taki tajski duch, to ma klawe życie.
Tylko najpierw musi umrzeć trochę ;)
hej, najlepsze jest to zdjęcie z M jak Mcdonald w tle :-) lol
Bo w MD też mozna kupic jedzonko dla ducha, a coca-cola wyszła na przeciw zapotrzebowaniu i wypusciła buraczkową Fante, która upodobały sobie tajskie duszki, najbardziej lubią pic przez słomke.To tak z obserwacji osobistych , co tajowie składają w ofierze...:)
Chętnie bym sobie taką fantę dla ducha wypiła, ale nie widziałam niestety :(.
Tajskie duchy podobno wybredne są i byle czego nie chcą. Singapurskie duchy nie są takie rozpustne i jedzą oraz piją co im dają i to zwykle w miesiącu głodnych duchów. Singapurczyk oszczędny duchy mało karmi ;)nawet domku im nie stawia co najwyżej ołtarzyk z marketu lub sklepu wszystko po 2 dolary.
Oj tak, tych tajskich domków duchów też mam całą kolekcję zdjęć. Największe wrażenie zawsze robiły na mnie okazałe domki duchów przy małych, biednych chatach ludzi.
A propos napojów gazowanych... Indianie na południu Meksyku pijają pepsi w swoich świątyniach, bo kiedy po niej bekają, wyrzucają z siebie wszelkie złe duchy, złe myśli itp.
A.
Prześlij komentarz