Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Wiaderko dla minicha

Buddyjscy mnisi cieszą się w Tajlandii dużym szacunkiem. Ich ogolone głowy i pomarańczowe szaty  rzucają się w oczy chyba wszystkim turystom. Przemierzają ulice  Bangkoku z wielkimi torbami i miską żebraka zawieszoną na długim pasku, chodzą boso i czekają aż Tajowie napełnią ich miski. Śpią w świątyniach, niechętnie pozorują do zdjęć na ulicy, nie zbierają pieniędzy poza świątynią, nie dotykają kobiet, niczego bezpośrednio od nich nie biorą i nigdy obok żadnej damy nie usiądą.





Mnisi nie mają żadnego majątku poza jedną szatą i zwykłą parasolką, nigdy o nic nie proszą tylko czekają aż dostaną. Jeśli ktoś spotkał na swojej drodze mnicha, który wyszczerzył zęby do wspólnej fotografii, a potem wziął za to pieniądze to wsparł przebierańca, a nie prawdziwego mnicha. Władze Tajlandii walczą z fałszywsi mnichami, ale w tak ogromnym społeczeństwie nie jest to prosta sprawa.








Bardzo nas zaskoczyły wiaderka i koszyki wypełnione różnymi artykułami pozostawiane przez Tajów w świątyniach oraz liczne stragany sprzedające "mnisie wyprawki". Mimo wielu wizyt w świątyniach buddyjskich w Singapurze nigdy nie spotkaliśmy się z możliwością zakupy wiaderka dla mnicha. Od znajomego buddysty dowiedzieliśmy się, że możliwość zakupu wiaderka przed świątynią to jeden ze sposobów walki z oszustami podającymi się za mnichów. Dzięki temu, że wiaderka zostawia się w świątyni, jedzenie i inne dobra trafią do pobożnych mnichów, a nie do udawaczy. Niby pomysł niegłupi, ale trochę żal, że miskę żebraczą - symbol ascezy zastąpiło wiaderko.

5 komentarze:

Pięknie zdjęcia i ciekawy wpis. Bardzo mi się podoba sposób w jaki Pani opisuje Azję i ten egzotyczny świat.

No i pani Kura poczuła się stara.

Ja też chciałam napisać już rano, że wpis ciekawy bardzo.
Swego czasu miałam w mieszkaniu mnisie szaty i miskę - mój przyjaciel z którym mieszkałam miał taki mnisi strój z Birmy. Sam był buddystą.

O Kuro ciekawe to. Ja nigdy nie widzialam takich mnisich wyprawek. Nastepnym razem bede miala oczy szeroko otwarte. Swoja droga ciekawa zawartosc tych wiaderek: latarka, mydlo, plyn do naczyn? Zastanawia mnie stona p[raktyczna takiego procederu. Gdzie mnich, ktory otrzymal taki podarunek przechowuje szczoteczke do zebow, mydlo po jednokrotnym uzyciu, paste skoro nie ma wlasiwie mieszkania i niczego przy sobie nie nosi?

Po przeczytaniu tego, co mi się rzuciło w oczy przeszłam do czytania wszystkiego, od końca. Aż mi głupio, że tak Cię zamęczam komentarzami, ale czytam Cię ostatnio hurtowo :)

Dobry pomysł :) A te wyprawki nawet ciekawe - środki czystości, latarka, jakieś czy to leki, czy to odkażacze do wody... Tylko jak oni chodzą z niczym i tylko nocują w świątyni, to za dużo się nie nakorzystają :)

Prześlij komentarz