Obecna kampania rządu zachęca do używania chusteczek higienicznych, bo tubylcy odziedziczyli po przodkach nawyki przyprawiające nas o odruch wymiotny. Większość rodowitych Singapurczyków wydmuchuje nos bezpośrednio do ulicznego śmietnika lub na chodnik. By "wysmarkać się po singapursku" trzeba ciut schylić głowę, zatkać palcem jedną dziurkę i zrobić wielkie fru, a potem wytrzeć nos rękawem od własnej koszuli. Bardziej kulturalni wciągają swoje wydzieliny, a potem z gracją wypluwają do śmietnika lub foliowej torebki.
Najwspanialszy na świecie rząd uznał, że czas skończyć z barbarzyńskimi sposobem oczyszczania nosa i zainwestował w naukę smarkania. W wagonach metra i w autobusach pojawiły się ulotki reklamowe z paczką chusteczek higienicznych w prezencie. Oficjalna wersja jest taka, że pakiet chusteczkowy ma zapobiec rozpowszechnianiu się grypy, ale i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o to by tubylcy nauczyli się z owych chustek korzystać.
Niektóre pomysły rządu są absurdalne, ale nauka smarkania bardzo jest tubylcom potrzebna.
16 komentarze:
Idea może i śmieszna, ale jak widać nauka smarkania do chusteczek jest niektórym bardzo potrzebna :)
Jezusie, Kuro Droga, alez pojechalas dzisiaj! Brrrr!
Pozdrawiamy,
M. i Kanapa ;)
Przejedź się metrem to zobaczysz, że narodowy program smarkania jest bardzo potrzebny.
No, pojechałaś - fragment o wciąganiu... :) Brr :)
Bardzo chciałam by czytelnicy mieli chociaż namiastkę tego co słyszę i widzę. Widzę, że mi się udało. ;)
Bardzo obrazowo ... mocne ... ja poczułem ... prawie jak stópka wymiotka :)
Pozdr.
T.
A o wakacjach w Tajlandii już nic nie będzie? Kura nie wygłupiaj się i dopieść czytelników.
Będzie, będzie tylko Żywiciel zegnał dziś jednego z kolegów który wraca do Indii i wrócił tak zmęczony, że nie miał siły zając się zdjęciami. Zostały jeszcze trzy odcinki z Tajlandii więc proszę o ciut cierpliwości. Pozdrawiam Kura
Koreańczycy podobnie odróżniają swoje drogi oddechowe, widziałem i słyszałem to, więc wpis mnie nie zaszokował. Bardzo ciekawy blog.
no Kuro zawsze wieczorkiem zasiadam aby cię przeczytać chrupiąc marchewkę mało co jej oddałam od smacznego tematu zamieszczonego dziś
ale spoko żyję i gorąco pozdrawiam
Ela z Pł.
No cóż, ludzkie:)
Ale tu rząd miałby moje poparcie.
A wiesz, że mnie "stópka" ani trochę nie wydaje się "wymiotką"?
Widocznie jestem mało "obrzydliwa" :)
A mnie małżonka nauczyła, że mam zamykać drzwi od łazienki jak nosa przedmuchuję w sposób wspomniany tamże...
Nawet Polaka można wytrenować, a co dopiero Azjatę ;)
Karol
a u mnie w Kanadzie zauważylam w ostatnią zimę, że zaczęli uczyć mieszkańców, aby kichać w rękaw ;))
W rękaw a fuj, chociaż zawsze można powiedzieć,że to ekologicznie.
W Anglii dzieciom w przedszkolu też każą kichać w rękaw. Jest to o tyle rozsądne, że nie kicha się w przestrzeń (nie zasłaniając ust w ogóle), ani w ręce, którymi potem (bez mycia) dotyka się zabawek czy innych osób. Przy dużym katarze raczej trudno za każdym razem zdążyć z wyciągnięciem chusteczki, zwłaszcza jeśli jest się ruchliwym trzy- czy czterolatkiem.
A.
W USA - ucza dzieci kichac w rekaw.
W Chinach bylam jak smarkanie na chodnik bylo zakazane ze wzgledu na to ze przeszedl SARS. Jednak nie ucieklo mi bo widzialam na polskiej dzielnicy w wykonaniu rodaka!
Ewa
Prześlij komentarz