Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Myjnia dla książek

Książka z biblioteki przy singapurskiej szkole podstawowej żyje średnio 5 lat. Podobno są gdzieś biblioteczne 15 letnie seniorki, ale Kura ich nie spotkała. Standardowa książka po 5 latach nadaje się do wyrzucenia, bo jest bardzo zniszczona.

  • Ci grzeczni Azjaci wyjątkowo niegrzecznie traktują książki - powiedziała Kura do dzieciaka gdy widziała jak jakiś pulchny Chińczyk je tłuste mięso i jednocześnie czyta książkę.
  • Najważniejsze, że czyta - odpowiedział Dzieciak
Kura wychowana w epoce ciągłych braków, do książek ma stosunek nabożny i jakoś ciężko jej się pogodzić z brakiem szacunku dla wyżej wymienionych. Gdy widzi pozaginane rogi, pourywane okładki i pomięte strony to budzą się w niej mordercze instynkty.

Z dużą radością przyjęła informację, że podczas jej poniedziałkowego dyżuru bibliotecznego książki będą myte i poddawane naprawie. Spodziewała się, że książki znowu zostaną zapakowane i pojadą na wycieczkę, ale okazało się, że książkowa myjnia jest na miejscu i książki nie muszą nigdzie jechać.
Myjnia książkowa wygląda jak odkurzacz z doczepionym workiem. By umyć książki trzeba wyjąć je z półki umieścić w worku, zasunąć suwak, nacisnąć odpowiedni guzik i zająć się czym miłym. Książki najpierw są traktowane środkiem chemicznym, a potem mogą się relaksować w oparach wonnego wiatru. Ciche pi pi sygnalizuje, że książki można wyjąć z worka i wstawić z powrotem na półkę. Po wietrznej kąpieli wszystkie książki ślicznie pachną, ale mają bardzo potargane kartki.

  • Nie da się tego zrobić inaczej? To je strasznie niszczy - powiedziała Kura prostują kartki 
  • Studenci z singapurskiej politechniki wyliczyli, że każda książka ze szkolnej biblioteki w ciągu 5 lat odwiedza 500 domów, jedzie 450 km komunizacją miejską, dwa razy leci samolotem i jest dotykana przez 10000 rąk. Ty wiesz ile to zarazków? - zapytała bibliotekarka
  • Nie mam pojęcia, ale jakoś to mycie im nie służy - odpowiedziała Kura
  • Są trochę pomięte, ale nie martw się jutro przyjdzie A to je wyprasuje - oznajmiła radośnie bibliotekarka
Kura zazdrości Singapurczykom wielu pomysłów, ale najbardziej zazdrości im umiejętnego spychania pracy na kogoś innego. Pani z biblioteki jest jej mistrzynią w tej kategorii, ale Kura też szybko się uczy. Jeszcze trochę pochodzi do biblioteki i Żywiciel sam będzie prasował swoje koszule.

6 komentarze:

Droga Kuro,
bardzo Ci kibicuje w kwestii pobierania nauki od pani bibliotekarki.
Zywiciel jest wszak bardzo zaradnym facetem, na pewno sobie poradzi. ;)
Myjnia ksiazkowa mnie zafascynowala. Czego to ludzie nie wymysla?
Usciski,
M.

Cool - myjnia dla ksiazek :) pierwsze slysze :)

Nie dajesz mi szans Kochana Kuro,na próbę czytania Twojego Bloga od początku, nie dość, że piszesz literacko, to tematy tak rożne i ciekawe są na bieżąco.
Dziękuję jeszcze raz za akcje straż pożarna :-)
Kartka dla Madzi- cudny pomysł :-D

Aż obruszyłam się na myśl o tej myjni, okropne :D. Chociaż teraz wiele książek jest tak wydawanych, że i tak nie rokują trwałości, nawet jeśli wyglądają ładnie.

Dla mnie owa myjnia to jest narzędzie tortur dla książek. Nie polubiłam tego urządzenia.

Ale oni mają rację. Na tych książkach muszą być niebywałe ilości bakterii, jeszcze w tym klimacie.
A co jest lepsze - książki, do których nikt latami nie zagląda i naród, który prawie nic nie czyta, czy książki ciągle czytane i oczytany naród? :)

Prześlij komentarz