Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

niedziela, 15 lipca 2012

Smak dzieciństwa

Kura i Żywiciel wychowali się w Polsce w czasach gdy na półkach sklepowych był tylko ocet, a "prawdziwą" czekoladę sprzedawano na kartki. Ich pomysłowe mamy potrafiły jednak wyczarować domowe słodycze z deficytowego cukru, a oni sami chociaż dorastali w trudnych czasach nie odczuli kryzysu. Gdy zmienił się otaczający ich świat, a półki sklepowe zostały zalane słodyczami ze wszystkich stron świata ich mamy straciły umiejętność przygotowywania ciastek z płatków owsianych i domowych cukierków. Smaku domowych słodyczy nie dało się niestety odnaleźć w masowych wyrobach, bo zarówno dla Kury jak i dla Żywiciela był to smak dzieciństwa.


Zupełnie niespodziewanie smaki znane z dzieciństwa odnalazły się w singapurskim centrum handlowym, w twardych cukierkach robionych ręcznie. Ich produkcja zaczyna się od zagotowania wody z cukrem, ale najbardziej widowiskowe jest mieszanie masy i kształtowanie cukierków.







W fabryce cukierków byliśmy kilka razy, ale produkcja cukierków i efekt końcowy zawsze fascynuje nas tak samo. Gdy cukierki i lizaki są jeszcze bezkształtną masą zawsze próbujemy zgadnąć jaki smak powstanie i jaki obrazek będzie we wnętrzu cukierka.



Odwiedzając fabrykę cukierków ciężko jest  nam zachować umiar i zawsze kupujemy więcej niż planowaliśmy. Chociaż jesteśmy coraz starsi to w wytwórni cukierków czujemy się jak dzieci.

20 komentarze:

:-) słodycze mniam mniam, a ciastka owsiane to i mój smak z dzieciństwa

.. a czekolada robiona z mleka w proszku :) ?
Pozdr.
T.

A czekolada z mleka w proszku też była :) i blok czekoladowy i wafle przekładane masą :) mniam mniam.

w Wawie to miejsce się nazywa Manufaktura cukierków:)

Czyli jest w Polsce hura! Zanim wyjechaliśmy nie udało nam się na nic takiego trafić. W komentarzach pod filmem ktoś napisał,że taka manufaktura jest w Gdańsku. Czyli wszyscy stęsknieni za domowymi słodyczami mogą się nimi nacieszyć nawet nad Wisłą. Jeśli robią takie cukierki jak w Singapurze to zasłużyli na reklamę:
http://www.manufaktura-cukierkow.pl/index.php

Kuro, potiwerdzam, że takie miejsce jest w Gdańsku - w samym sercu miasta. Ulica Długa, czyli ta najbardziej popularnia. Nazywa się chyba Ciuciu, i nie sposób jej nie zauważyć przechadzając się ulicą Długą :)

W Warszawie sa dwie takie manufaktury cukierkow! :) i tez zobaczyc od samego poczatku procesu tworzenia cukierkow, az do finalnego etapu - degustacji :))))

Oj Kura, Kura tak sobie czytam Wasz blog od jakiegoś czasu. Nadrobiłam oczywiście wszystko od samego początku i tak sobie myślę... Przez jakiś czas wszyscy się zastanawiali ile to lat może mieć przychówek ale sprawa zakończona bo ostatnio Kura podała rok. A ja zastanawiałam się ile to lat może mieć Kura, drogą dedukcji oczywiście :-)
- Kura nielubi jak się do niej pisze pani (ja też nie lubię)
- Kura jest fanką "Misia" (Oczko mu się odlepiło. Temu misiu.)
- Kura szanuje książki (też przeraziła mnie ta maszyna)
- Kura wie co to blok czekoladowy (smak dzieciństwa)
I teraz myślę, że Kura jest świetny rocznik 75 - tak jak ja ;-)
Aneta z Londynu
"– Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta „Londyn”! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
– Ale Londyn – miasto w Anglii.
– To co mi pan nic nie mówi?!
– No mówię pani właśnie.
– To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna..."
Pozdrawiam serdecznie całą kurzą rodzinkę, uwielbiam Was czytać

Jak bym tak wszystko od razu powiedziała to by nie było ciekawie ;). Rocznik też mam świetny, ale zmartwię Cię to nie jest 75. Tylko ja w przeciwieństwie do Przychówka do wieku się nie przyznam za nic na świecie.

dokladnie chcialam potwierdzic ze i w Gdansku na dlugiej jest fabryka cukierkow - Ciuciu i latem na ulicy za piec zl dzieciaki same moga sobie zrobic dwukolorowego lizaka
Joanna

A CIUCIU jest tez w Krakowie i ma identyczny hak do nabijania masy ;-)

hmmm... czekolada na kartki... to Kura musi być z 1969-go ;)

We Wrocławiu ponoć też już jest, ostatnio lokalna wyborcza o tym nawet gdzieś pisała :)

http://www.ciuciu.de/ - tam dowiesz się wszystkiego... Manufaktura jest w Gdańsku przy ul. Długiej 64/65 (najstarsza), w Krakowie przy ul. Gołębiej 3 i od niedawna w Warszawie przy ul. Piwnej 7. Sposób wyrabiania cukierków - taki sam jak w Singapurze. Byłam kilka razy w sklepie - fabryczce w Gdańsku. Obserwowałam dzieciaki z przyklejonymi do szyby nosami, wpatrzone w proces powstawania cukierków. Przypomniałam sobie wtedy swoje dzieciństwo, gdy w pewnym mieście w Polsce chodziłam z ciocią do pewnego sklepu ze słodyczami, którego właściciela nazywano "SŁODKIM LEONKIEM". Tam można było kupić właśnie lizaki i cukierki robione ręcznie. Do dziś pamiętam tamte smaki i zapachy... Dziękuję, Kuro :) - mirandat

Ciuciu też dostało reklamę a niech ma. Skoro to smak dzieciństwa to im się należy. :)

Manufaktura jest także we Wrocławiu :)
A.

We Wrocławiu jest http://www.slodkieczarymary.pl/
Oczywiście też z hakiem na ścianie, ale wystrój lokalu jest zdecydowanie ładniejszy.

ewe

a w Warszawaie Cukrowa Sowa na Piwnej:
www.cukrowasowa.pl

Coś takiego widziałam kiedyś na filmie o tym, jak powstają te dwukolorowe laski bożonarodzeniowe. Fabryczka była w UK albo w Stanach...

A jeśli chodzi o tego typu cukierki, to w Polsce jeszcze w komunizmie popularna była jeszcze tzw. Pańska skórka, którą chętnie handlowano w Zaduszki pod cmentarzami. I jeszcze w tym roku dało się ją kupić. Swoją drogą, jak teraz o tym myślę, to poroniony pomysł trochę ;)

W centrum Krakowa też, na Grodzkiej:)

Prześlij komentarz