- Puk puk - usłyszała Kura gdy pasowała koszulę
- Czy mogę pożyczyć ołówek?
- A może papier toaletowy ci pożyczyć? - zażartowała Kura z młodego Chińczyka
- Nie dziękuję mam wodę - odpowiedział chłopka całkiem poważnie
- Woda zamiast papieru? - dziwiła się Kura wracając z dzieciakiem ze szkoły
- A co w tym dziwnego, w mojej szkole dzieciaki też nie używają papieru tylko myją tyłki przy pomocy garnka z czerwoną rączką - odpowiedział Przychówek
25 komentarze:
haha, to tyle czasu Kura tam jest, a nie wie o azjatyckcih zwyczajach? :-) Nie zauważyła, ze papier toaletowy podejrzanie drogi? :-) :-) :-)
A chińska sąsiadka nie ma wody czy oszczędza?
Wypiłam setkę wódki dla dezynfekcji i zapomniała o sprawie ;). W końcu żadnego choróbska nie złapałaś, a tylko to Ci groziło, Kuro.
o matko! :-D
przerażające są te różnice kulturowe czasami ;-)
wielkie dzięki za poprawienie humoru!
LOL ja kiedyś widziałam butelki plastikowe 1,5 litrowe z wodą koło kibli i myślałam, że może często nie ma wody i to taki zapas na wypadek braku wody żeby spłukać kupę czy siku i dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się że to do mycia pupy :D W wielu krajach Azji to się praktykuje jak widzę, ale myślałam, że to muzułmański obyczaj.
O matko !!!
wspolczuje !!
OOOJOOOJ....8-O
Też bym się zielona zrobiła po usłyszeniu czegoś takiego ;)))
PIĘKNE.
a przy okazji, no dobra, leja wodę i co - nakładają gacie na mokre tyłki???
Papier toaletowy jest tańszy niż w Polsce prawie dwa lata temu. Owszem wiedziałam, że Malajowie i Hindusi myją tyłki w toalecie, ale zwykle używają do tego czegoś co wygląda jak słuchawka od prysznica i jest przy kiblu. By się dzieciaki nie pozalewały wodą która leci od dużym ciśnieniem w szkole mają słynny garnek z czerwoną rączką. Czasem ( w hinduskich knajpach ) stoi wiadro pełne wody a w środku jest kubek lub butelka. Serio do głowy mi nie przyszło, że coś co wygląda jak garnek i stoi przy umywalce jest do mycia dupska. Zagadką dla mnie jest dlaczego na kilka kabin jest tylko jeden garnek?
Po myciu tyłka podciąga się gatki na mokry tyłek ciepło jest przecież ;) Podobno niektórzy używają papieru ( który jest w kabinie) do osuszenia, ale czy to robią to nie wiem bo nie sprawdzałam.
Nie wiem czy sąsiadka oszczędza wodę ( która w przeciwieństwie do prądu jest tania), ale bardzo długo miała problemy z poruszaniem się i pewnie nie chciało jej się chodzić do kuchni po wodę a uczniów nie chciała wpuszczać do innej częściej mieszkania niż salon.
ja wam powiem,ze podrózując po Azji nie raz ,nie dwa załatwiałam te sprawy po malezyjsku, czyli z użyciem szlaufo- prysznica i powiem wam, ze o wiele higieniczniej, przyjemniej i szybciej..;) A chodzenie z mokrym tyłkiem w tych upałach jest bardzo przyjemne...:)Polecam spróbowac...:)
Kuro juz mowilam ze masz mocny zoladek!!!
Ewa
Ewa coś muszę mieć mocnego skoro mam tak słabą głowę, że upijam się od zapachem alkoholu ( nie dotyczy piwa ) to żołądek mam chociaż mocny.
Sznupcia mi mycie tyłka przed wyjściem z toalety też nie przeszkadza, ale czy oni do tych czynności muszą używać garnka? Wszystkim zainteresowanym powiem z sekrecie, że cześć Malajek i Indonezyjek majtek nie nosi. Wcale się nie dziwię, że myją tyłki jest gorąco więc zimna woda i wiatr to sama rozkosz ;)
w Moskwie od kilku lat w toaletach publicznych stoja butelki z woda, ogromny naplyw gosci z Azji Srodkowej niejako wymusza zmiany.
Eeee tam :)Przecież garnek służy tylko do tego, żeby wodę lać. Tak jak z kranu, a kram=nu jakoś nikt się nie brzydzi :). Azjatyckie dzieci są na pewno tak wyćwiczone, że nikt do garnka ręki nie wkłada. Nie ma co się przejmować.
Ja słyszałam o higienicznych metodach-była nawet pokazywana toaleta z prysznicem-w programie p. Wojciecha Cejrowskiego:0)
Człowiek się całe życie uczy:)
cudny tekst, uśmiałam się do łez...dzięki!
Uzywalas przy myciu zebow nieswojego kubka ?!? ;)
Użyłam szczerze mówiąc myślałam, że do tego jest, bo nie da się odkręcić kranu nabrać wody w ręce bo jak przestaje przyciskać to nie leci. :( Stało sobie to coś do góry dnem i wyglądało bardzo niewinnie.
właśnie mi się przypomniało że kiedyś w marokańskim domu umyłam się w kiblu w którym stało duże wiadro z wodą z zanurzonym mniejszym. w sumie to myślałam że kibel słuzył też za prysznic bo nic innego łazienkopodobnego tam nie było no i ta woda... ale zębów w tym nie myłam :)
hej, właśnie wróciłam z Tajlandii - i szczerze mówiąc, ten mały prysznic przy toalecie uważam są super wynalazek, w naszej części Europy by się pewnie nie sprawdził, ale czym tak naprawdę różni się od bidetu? :) i jakoś nie wpadłam na to, że pojemniki z wodą i kubko/garnuszki mogą służyć do innego celu :)
Kuro jesteś niesamowita!!! Nie mam na myśli sytuacji z kubkiem:) ale to jak mnie wciągnęłaś w czytanie bloga. Musze się przyznać, że nieraz mąż się ze mnie śmieje, bo zamiast iść spać czytam co u Was słychać.
A jeśli mowa o toaletach... znajomy był w Japonii i miał nie lada problem z powodu nadmiaru elektroniki...
Basia z Katowic
Bidet to oddzielny sanitariat gdzie sie tylko myjesz.
W Singapurze, wezyk z doplywem wody jest zamocowany w okolicach muszli i to jest takie dwa w jednym. W Polsce coraz czesciej ludzie sobie montuja dodatkowe dojscie z woda i montuja waz z kocowaka. Nazywa sie to bideta lub nawet bidetta.^
E.T.
Jak dla mnie jest to bardzo higieniczne w tropikalnych klimatach, bardziej niż podcieranie się papierem ( na Ukrainie ten papier wyrzucasz do kosza obok, i jeszcze a paru krajach, ale nie pamiętam gdzie). Ja planuję sobie coś takiego zainstalować. Sa tez sedesy z fontanną. Korzystałam z takich w Egipcie. świetna sprawa ;-). Acha, takie sedesy można i u nas w Polsce nabyć.
Pozdrawiam
Karola
Prześlij komentarz