Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

piątek, 23 września 2011

New York w Singapurze


  • Zjadłbym loda - powiedział Przychówek, gdy włóczyliśmy się po centrum handlowym.
  • Ja też - powiedział Kura
  • Chodźcie do New York New York, to może nawet dostaniemy serniczek - zachęcał Żywiciel i pokazał wejście do restauracji.




Powinniśmy być ostrożniejsi pusta restauracja w sobotnie popołudnie to nie jest dobra rekomendacją, ale mglista wizja serniczka zrobiła swoje.

Weszliśmy i dostaliśmy super miejsce na puchatej 6 osobowej kanapie chociaż byliśmy tylko we trójkę. Kelner szybko podał kartę, a Przychówek natychmiast zgłodniał i poprosił o hot doga. Żywiciel też zamówił bułkę z parówką, a Kura skusiła się serowe fondue. Miała w pamięci serową pyszność, którą serwowała kiedyś francuska koleżanka. Na deser zamówiliśmy gofry w trzech różnych smakach. Serniczka w karcie dań niestety nie było. Po pięciu minutach pojawiły się hot-dogi i serowe fondue. Kura zamiast ciepłego, apetycznie pachnącego sera zobaczyła mikro miseczkę z serem z tubki. Takim samym serem pan w naszym ulubionym food court-cie polewa frytki. Warzywa okazały się ohydne i właściwie niejadalne.

NY Tropicana

New York Peach Cooler

NYNY Cheese Fondue

12" Crazy Dog

Gofr z karmelizowanymi bananami i sosem czekoladowym

Gofr z brzoskwiniami i ananasem

Gofr z lodami czekoladowymi

Przychówek glumał swojego hot-doga bez entuzjazmu, a Żywiciel próbował utopić go w sosie pomidorowym, bo bez czerwonego sosu bułka smakowała jak tektura. Desery wyglądały ładnie, ale smakowały jak gąbka z sosem. Kurze lody były za słodkie, a Przychówka niesmacznie.
  • Jeśli tak jadają Amerykanie to zastanawiam się czemu są tacy grubi? - żartował Żywiciel kończąc jedzenie gofra
  • Jedzenie tak podłego żarcia w stolicy jedzenia powinno być zakazane - powiedziała wściekła Kura, a potem zobaczyła rachunek i była zła jeszcze bardziej.

Za cenę lichego podwieczorku w New Yorku, moglibyśmy mieć niezły obiad w sushi barze, lub kolację w hinduskiej lub chińskiej knajpce.

  • Bye, bye New York - powiedział Przychówek gdy wychodzili z restauracji
  • Nigdy więcej - powiedział Żywiciel, a Kura pokiwała głową

0 komentarze:

Prześlij komentarz