Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

środa, 28 września 2011

Arabska znajoma

Gdy Kura zaczynała swoją naukę angielskiego, przez arabską księżniczkę poznała pewną Saudyjkę, panią L. Kura jeździła z panią L. tym samym autobusem i czasem sobie gawędziły. Pani L. przeprowadziła się do Singapuru z Arabii Saudyjskiej wraz z mężem pracownikiem saudyjskiej ambasady.
Gdy Kura sobie przypomni ile błędów językowych robiła w ciągu 10 minutowej jazdy to bardzo by chciała, aby pani L. o niej zapomniała i by nigdy już się nie spotkały.
Życie jednak jest przewrotne, a Singapur maleńki więc Kura spotkała panią L. niespodziewanie w szkole Przychówka.


Dzieci pani L już od stycznia (czyli od nowego roku szkolnego) będą  uczniami tej samej szkoły co Przychówek. Kura zapytała nawet dlaczego dzieci pani L. nie będą kontynuować nauki rozpoczętej w jednej ze szkół międzynarodowych, ale ona powiedziała, że mąż chciał wielokulturowego środowiska dla dzieci. Kura była bardzo zdziwiona, bo chyba nie da się mieć bardziej wielokulturowego środowiska niż w szkole międzynarodowej, ale przyjęła informację do wiadomości.
Chciała za to podtrzymać rozmowę i powiedziała, że cieszy się iż Saudyjki będą miały prawa wyborcze.
Spodziewała się wybuchu radości, entuzjazmu czy choćby uśmiechu. W zamian usłyszała, że polityka to nie jest biznes pani L  i w tym momencie to ona chce wiedzieć ile kosztuje szkolny mundurek.
Kura nie bardzo pamiętała cenę, więc pomóc nie mogła.
Jeśli wszystkie Saudyjki są takie jak pani L. to prawa wyborcze mają w nosie, mimo to Królowi Arabii Saudyjskiej należą się brawa.

0 komentarze:

Prześlij komentarz