Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 10 września 2011

Chinese Garden

Gdy Kura ma dosyć zgiełku dużego miasta wskakuje w metro i jedzie do Chinese Garden. Ten uroczy park położony na jeziorze Jurong wyjątkowo przypadł Kurze do gustu. Dojazd jest wyjątkowy łatwy wystarczy wsiąść w metro i wysiąść na stacji Chinese Garden. Chociaż ogród jest chiński nie ma tam tłumu głośnych chińczyków. Jest cicho, spokojnie  i naprawdę pięknie. Można posiedzieć przy pomniku Kunfucjusza, popatrzeć na Singapur z siódmego piętra chińskiej pagody i odpocząć w altance chłodzącej na wodzie.

W Chinese Garden Kura najbardziej lubi ogród japoński, ze skalnymi wodospadami i drzewkami bonzai. Kura spędziła tam wiele miłych chwil w towarzystwie francuskiej koleżanki, bo Żywiciel i Przychówek jakoś nie pokochali tego miejsca. Widzieli raz i uważają, że wystarczy.










Kura chciała koniecznie owo magiczne miejsce pokazać Kwoce i Kogutowi. Na wycieczkę do Chinese Garden pojechali już drugiego dnia ich pobytu w Singapurze.

Kura zdziwiła się już przy wejściu gdy pani w czerwonym mundurku kazała jej kupić bilety. Do tej pory do Chinese Garden nie było żadnych biletów. Kura posłusznie zakupiła bilety, weszła od ogrodu i chwilowo odebrało jej mowę.








Piękne drzewka obwieszono chińską tandetą. Obok drzewek poustawiano koszmarki, które podobno świecą w nocy. Trawa gdzie jeszcze tak niedawno można było sobie posiedzieć i posłuchać śpiewu ptaków została stratowana przez ludzi którzy odwiedzili ogród poprzedniego dnia. Nie oszczędzono nawet biednego Konfucjusza, którego obwiązano czerwoną szarfą, a ogród japoński po prostu zamknięto.
Kiedy Kura narzekała, że ogród tak popsuto zobaczyła jednego z jego stałych mieszkańców, który przechadzał się po trawie. Wyglądał na zdziwionego całym zamieszaniem i pewnie gdyby umiał mówić to by powiedział:

  • Nie martw się Kura niedługo skończy się Festiwal środkowo jesienny i wszystko będzie jak dawniej. Znowu posłuchasz śpiewu ptaków i posiedzisz przy Konfucjuszu.



3 komentarze:

O, ho,ho, ja nie wiem czy mogłabym się relaksować przy takich bestiach:)Hotya

Przepiekna ta bestia. Pamietam jak oslupialam, kiedy w malezyjskim parku narodowym dokladnie "to" sie nagle pojawilo i ku mojej rozpaczy szybko czmychnelo.

Teraz to się wybierzemy tam gdzie jest ich więcej. Te jaszczurki są zupełnie niegroźne, ale gdy ją nagrywałam ręka tak mi latała, że z 10 minutowego filmu dało się sklecic jedynie trzy..

Prześlij komentarz