Z wielką radością przyjęła informację, że najbliższe spotkanie gotujących mamuś będzie u hinduski.
Kura bardzo lubi panią P i hinduskie jedzenie, spodziewała się więc kulinarnej uczty. W towarzystwie trzech Malajek i dwóch europejek poszła do hinduskiego domu. Szok przeżyła widząc swastykę na drzwiach - swastyka była czerwona z kropkami. Nikt poza Kurą nie zwrócił na nią uwagi. Kura wiedziała, już wcześniej, że swastyka nikomu tu nie kojarzy się tu źle i jest uważana jest przez hindusów za symbol szczęścia i pomyślności. Sama nazwa swastika pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście", mimo to Kura poczuła się dziwnie.
Swastika (Wikipedia) |
Na wspólne gotowanie P przygotowała niespodziankę i chciała ugotować coś wyjątkowo europejskiego czyli spaghetti. Malajki bardzo się ucieszyły, ale sprawdziły czy mięso jest halal. Kura zaś posmutniała, że nie będzie niczego z curry ani papryką chili.
Najpierw P postanowiła ugotować makaron tak jak błyskawiczny makaron z chińskich zupek. Ugotowała czajnik wrzątku wlała go do plastikowej miski wrzuciła tam paczkę makaronu i czekała ... Malajki umierały ze śmiechu, a Kura próbowała ratować sytuację i przy pomocy widelca i łyżki wyławiała makaron z michy. Łyżki cedzakowej czy sitka P w domu nie miała. Potem było tylko gorzej dla P, ale śmieszniej dla wszystkich pozostałych. P próbowała ugotować sos wrzucając równocześnie do gara cebulę, surowe mięso i pół litra soku pomidorowego.
Sos udało się uratować, ale to było najdziwniejsze spaghetti jakie Kura jadła w życiu. Bazylii nie miało, bo P nie wiedziała, że jest potrzebna, sera też nie miało, bo P kupiła topiony w plasterkach, miało za to tyle sosu, że wyglądało jak zupa pomidorowa.
Mimo to zniknęło z garnka bardzo szybko.
- Gotowałaś kiedyś? - zapytała Kura mając na myśli gotowanie spaghetti
- Nigdy. Nie miałam okazji mąż je obiad w pracy, dziecko w szkole, a ja różnie. Nie gotuję i nigdy, nie gotowałam w domu, to był pierwszy raz.
- Mama nigdy mnie nie nauczyła, a ja wolałam uczyć się języków niż gotować - odpowiedziała P
Kura błyskawicznie przypomniała sobie swoje początki gotowania i to jak wrzuciła mrożone pierogi do zimnej wody i dziwiła się iż się rozpadają.
- Iloma językami mówisz? - zapytała Malajka
- Czterema dobrze, a piątym słabo - odpowiedziała skromnie P
Za to deser był pyszny, europejski z ulubionej cukierni Kury. Kolejne gotowanie będzie u Hiszpanki i Żywiciel już zazdrości, że on musi pracować, kiedy Kura spędza czas tak miło.
0 komentarze:
Prześlij komentarz