Będąc kiedyś na kolacji widzieliśmy malajską rodzinkę, która z błogim wyrazem na twarzy jadła Tulag. Każdy dzierżył w dłoni kość i obgryzał ze wszystkich stron. Wszyscy wyglądali jak wampirza rodzina po udanej uczcie. Usta, policzki i ręce mieli brudne w czerwonym sosie.
- To będzie następne jedzenie do posmakowania - powiedziała Żywiciel
- Ble, nie będę jeść żadnych kości - oznajmił Przychówek
- A zupki to na czym babcia ci gotowała? - zapytał Żywiciel zniesmaczonego dzieciaka
- Na kościach z mięsem - rzekł dzieciak
- To tu też będą kości tylko, że baranie, ale jak nie będzie Ci smakować jeść nie musisz - próbowała łagodzić spór Kura
Pewnego piątku udaliśmy się do znajomego hawker centre na zupę kościaną. Po naszych doświadczeniach z krabem byliśmy mądrzejsi i zabraliśmy jednorazowe rękawiczki. Wiedzieliśmy, że Tulang to baranie kości gotwane z sosem pomidorowym i potężną dawką chili. Tulang jest bardzo popularny wśród muzułmańskich hindusów.
Gdy podaną nam zupę kościaną zniesmaczoną minę miał nie tylko Przychówek. Żywiciel popatrzył na talerz wziął do ust łyżkę gęstej jak sos zup,y a chwilę wypił cała szklankę limonkowego soku. Zupa była piekielnie ostra. Na podanych kościach, mięso zauważyliśmy tylko w śladowych ilościach.
- Obcinają mięso do innych potraw, a z kości Tulang gotują - powiedział zniesmaczony Żywiciel
Kurze ogołocone kości nie przeszkadzały. Zjadała łyżką sos i bardzo żałowała, że nie dali do zupy chociaż kawałka bagietki. Gęsta zupa była według Kury pyszna, a kości znajdujące się na talerzu zbędne. Na etapie gotowania nadawały niewątpliwie smak, ale na talerzu były już mało potrzebne.
Z wielkim zdziwieniem Kura spoglądała na Chińczyka, który do wnętrza kości wsadził słomkę i wysysał zawartość. Jej na samą myśl, że mogła by zjeść to co jest we wnętrzu kości robiło się niedobrze. Sos Kura zjadła do ostatniej łyżeczki wprawiając w osłupienie nie tylko Żywiciela i Przychówek, ale też tych, którzy spożywali w tym samym czasie swoją kolację przy okolicznych stolikach.
Na zupę kościaną raczej się już nie skusimy. Kurze Tulang smakował, ale tak zachłannie jadła, że poplamiła sobie białą bluzkę i nijak owej plamy wywabić nie może. Ma więc wieczną pamiątkę po zupie kościanej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz