W Singapore Flayer.
Jedna z dum narodowych Singapuru przyprawiła nas o niezłe palpitacje serce. Po kilku tygodniach oglądania 165 m koła w świetle słońca, księżyca i sztucznych lampek postanowiliśmy zapakować się do środka i popatrzeć na Singapur z góry. Sinagpore Flayer ma średnicę większą o 5 metrów od Londyńskiego Oka. Tak to już tu jest, ze jak coś się buduje to powinno być największe na świecie .Jeśli nie może być większe, bo wyspa jest mała to musi być chociaż najnowocześniejsze. Stąd pewnie najnowocześniejsze lotnisko i największy Flayer na świecie.
Chęć przejażdżki szklaną kapsułą była to o tyle ryzykowna, że Żywiciel w naszym polskim domu, nawet na balkon nie wychodził, bo patrzenie na cokolwiek z góry od zawsze przyprawiało go o zawrót głowy.
Zakupiliśmy masakrycznie drogie bilety i wsiedliśmy do środka. Wielkie koło ruszyło, a my delektowaliśmy się pięknymi widokami.
Najpierw podziwialiśmy widok na tor po, którym tak niedawno jeździł Kubica, kilka metrów wyżej widzieliśmy całe miasto i nie mogliśmy się nadziwić, że Singapur jest wiekości Warszawy. Wydawał się dużo, dużo większy zwłaszcza z góry. Na samym szczycie widoki były piękne. Mieliśmy ładną pogodę wiec widzieliśmy malezyjskie wyspy. Gdy koło zaczęło zjeżdżać w dół my zaczęliśmy się bać.Wszystko działało jak należy, ale z irracjonalnych powodów usiedliśmy na ławce i przestaliśmy patrzeć na świat z góry... Kura zamknęła przerażone oczy i do końca przejażdżki trzymała Żywiciela za rękę.
Mimo to wysiedliśmy zadowoleni chociaż pewni, że nigdy już do Flayera nie wsiądziemy. Na koniec oszołomieni wrażeniami pozwoliliśmy sobie zrobic zdjęcie. Jest to najbrzydsze zdjęcie jakie mamy w domowym albumie i wszyscy wyglądamy na nim jak głupki... Trzymamy je ku przestrodze by więcej nie dać się namówić na fotki dla turystów.
5 komentarze:
chętnie zobaczyłbym to zdjęcie... Ciekawe, czy wyglądacie równie głupio jak ja, gdy z zacisniętymi powiekami i dłońmi kurczowo trzymającymi blokady fotela zostałem sfotografowany na pokładzie sławetnego Silver Star (taki rollercoster w niemieckim Europa Park)?
Wielkie dzięki za ten blog! W styczniu będę z małżonką i córką w SIN i Wasze wpisy są nieprzebranym źródłem cennych informacji. Świetne :-)
Za żadne pieniądze nie pokażemy tego zdjęcia publicznie. Nic z tego.
Singapur z 5 milionami mieszkancow jest ponad dwa razy wiekszy od Warszawy, ktora ma oficjalnie 1,7 mln mieszkancow, choc rzeczywiscie zapewne jest ich wiecej, bo wielu ludzi nie ma mieszkan i nie sa zameldowani.
Wnikliwy czytelniku Wikipedia podaje, że całkowita powierzchnia Singapuru to 692,7 km2 zaś miasta Warszawy to 517,24 km2, ale jeśli doliczy się stołeczne przyległości(w postaci Piastowa, Pruszkowa i innych) to okaże się, że aglomeracja warszawska jest większa niż Singapur.
Patrząc na świat ze szczytu PKiN nie wiadomo przecież gdzie przebiegają granice miasta.
Z góry Singapur wydaje się naprawdę dużo większy chociaż tak naprawdę duży nie jest.
Bardzo nam miło, że ktoś czyta jeszcze archiwalne posty.
Pozdrawiamy serdecznie Kura Żywiciel i Przychówek
Twardo czytam od początku jednym ciurkiem... .
- Oszołomiony już nieco.
...ale za to z jaką przyjemnością!
Prześlij komentarz