- A macie tam ziemniaki? - zapytała J. gdy korzystaliśmy z dobrodziejstw techniki i rozmawialiśmy przez Skype.
- No jasne, że mamy - odpowiedzieliśmy zgodnym chórem
Kura jest leniwa i od kuchni trzyma się z daleka, więc ziemniaków nie gotuje.
Gdy chwilowo przejedzą nam się azjatyckie specjały po prosty jemy w innym miejscu. Przychówek ma swój ulubiony food court gdzie sprzedają ogromną kiełbasę o smaku parówki. Żywiciel odnalazł miejsce gdzie jest najlepsza pizza w mieście na cienkim cieście.
Przez ciągłe deszcze zatęskniliśmy za południem Europy zapachem oregano i w ostatnią niedzielę wybraliśmy się na pizzę. Najlepszą pizza w Singapurze przygotowuje Chińczyk, ale robi takie ciasto, że przed Włochami nie musi się wstydzić. Wyrób pizzy można zobaczyć przez szybę.
- Wolę kiełbasę więc poproszę 7 calową pizzę - powiedział Przychówek
Gdy do naszego stolika dotarła pachnąca pizza, Przychówek mało się nie popłakał widząc jakie maleństwo wybrał.
- Ja mam się tym najeść? - pytał
- Dasz mi kawałek? - prosił widząc pizzę Kury
- Jakoś się pogodzimy - odpowiedziała Kura
Mamy tu prawie wszystkie rzeczy, które lubimy chociaż za prawie wszystkie nie lubimy płacić. Większość rzeczy zza mórz płynąc statkiem opiła się chyba morskiej wody, bo ma bardzo słoną cenę.
1 komentarze:
Dziwne, ze te z Chin sie nie opijaja ta woda, bo u nas europejskie tez drozsze ;)
Prześlij komentarz