Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

czwartek, 29 grudnia 2011

W zimnym kinie

Gdy Przychówek namówił swoją starą matkę na obejrzenie "Kung - Fu Panda 2". Kura założyła płócienne spodnie i bluzkę na krótki rękaw. Jej angielski był wtedy bardzo słaby więc zdrzemnęła się w trakcie filmu. W kinie było  chłodno i przyjemnie, ale filmu Kura nie pamięta.
Dwa miesiące później cała Kurza rodzina poszła na ostatnią cześć Harrego Pottera. Film był nudny jak flaki z olejem i przez cały film Kura zastanawiała się:

  • Co jest takiego wyjątkowego w czarodzieju w okularach?
Możliwe, że film podobałby jej się bardziej gdyby dobrnęła z czytaniem dalej niż do trzeciego tomu i lepiej znała angielski. Drugi odcinek siódmej części jakoś jej nie powalił, ale efekty specjalne były fajne i Kura nie zasnęła. Trochę marzły jej ramiona, bo miała bluzkę na krótki rękaw, ale otuliła się szalikiem i dotrwała do końca. 

Na trzecią wizytę w singapurskim kinie Kura ubrała się w długie spodnie i bluzkę na długi rękaw. W szalik owinęła dłonie. Film o "Kocie w butach" bardzo się Kurze podobał, bo wiele rozumiała. Kino opuściła zadowolona, ale ze zmarzniętymi stopami i uszami.

Czwarta film na dużym ekranie okazał się fenomenalny, nawet niektóre żarty Kura rozumiała, ale zmarzła jak nigdy dotąd. Mimo grubych spodni, bluzki na długi rękaw, cienkiej kurtki i szalika wyszła przemarznięta do szpiku kości. Nie uwierzyła w informację przy wejściu do kina, że w salach kinowych jest 18*C. Przez dłuższą chwilę szukała - przed cyfrą, bo czuła, że pracownicy kina coś wykombinowali.

Na kolejną wizytę w kinie Kura zabierze kurtkę w której przyleciała ze śnieżnej Polski oraz skarpetki i rękawiczki, bo im cieplej się ubiera tym więcej z filmu rozumie.
Możliwe, że z powodów językowych chińskie elegantki w Singapurze noszą kozaki nawet w upał.

6 komentarze:

Kuro, dla mnie tez Harry Potter byl (i nadal jest) nudny jak flaki z olejem. A angielski znam. Myslalam, ze se noge z nudow odgryze przy ktorejs tam czesci jak mnie syn kolezanki wyciagnal do kina.

Jeżeli to rozwiązanie się sprawdza to jestem gotowa nosić kozaki na co dzień ;-)
A 7 część HP i filmowa i kinowa są fuj, zdecydowanie zbyt słodkie, za dużo lukru, zwłaszcza po mrocznej 5 i 6 części...

A myślałam, że jakaś spaczona z tym Harrym Potterem jestem, że go nie lubię.

Uwielbiam HP ale książki niż filmy.Adaptacje są takie sobie.
Co do 18st. to ja mam taką temperaturę w domu i nie marznę.
Następnym razem wieź też koc i herbatę w termosie
anha

O kocu też myślałam, ale trochę głupio z kocykiem do kina.A herbatkę zabiorę. Dziś jakaś babka przyszła z zupą.
Pozdrawiam Kura

Aklimatyzujesz się :D
Pierwsza wizyta w kinie, też tak miałam... Jakie zimno, pani, my w Polsce to teraz mamy zimniej niż w waszej chłodni... Grudzień - Tajwańczycy zakutani w kurtki trzęsą się w salach (nie ma tu szatni), a ja i kolega z Rosji w krótkich rękawkach (on miał jeszcze klapki i bermudki, ale pochodzi chłopak z Nowosybirska...)

W kinie jedzą nie tylko popcorn... Właśnie - was popcorn jest normalny czy słodki? Bo tu tylko kamrelowy.pizzowy/czekoladowy etc, o solonym zapomnij... Bleee
Ale wypróbuję twój patent na opatulanie zwojów mózgowych. Może zbytnie odsłanianie organizmu i narażanie się na zimne (tylko +30C) podmuchy jest powodem moich problemów językowych i niskich not na testach ( a nie lenistwo)?

Prześlij komentarz