Kura wiedziała, że pierwszy znaczek wprowadzono na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii, ale nie miała pojęcia, że było to 6 maja 1840 roku. Znaczek został nazwany Penny Black i miał wartość jednego pensa, a jego wzorem był portret młodej królowej Wiktorii wybity w 1837 roku. Już Penny Black miał zabezpieczenie przed fałszerstwem, a do jego produkcji użyto papieru z znakiem wodnym.
Penny Black (Wikipedia) |
W singapurskim muzeum historię znaczka pocztowego przedstawiono w sposób łatwy i zrozumiały nawet dla przedszkolaków.
Poza replikami znaczków historycznych udało nam się zobaczyć znaczek drewniany i serię pachnących znaczków z Filipin. Odnaleźliśmy znaczki z Polski, ale wyglądały tak biedne, że nie zrobiliśmy im zdjęcia.
Oprócz stałej wystawy znaczków odwiedziliśmy wystawy czasowe. Wystawa o słoniach zajmująca jedną małą wnękę pokazywała ewolucję od mamutów do słoni oraz przyczyny wymierania słoni na świecie. Słoń to dla Azjatów symbol władzy królewskiej, dumy, trwałości, niezmienności, potęgi i męskości.
Jedna z dużych sal na pierwszym pietrze została poświęcona Tintin czyli komiksowemu bohaterowi i jego przygodom. Znaczki z rysunkowym podróżnikiem były bardzo ładne, ale w tej sali obowiązywał całkowity zakaz robienia zdjęć. Po raz pierwszy spotkaliśmy się z takim zakazem w singapurskim muzeum. Zwykle proszą tylko by nie używać lampy błyskowej.
Sala doktora Sun Yat Sen uważanego za twórcę nowoczesnych i demokratycznych Chin też była objęta zakazem fotografii.
Nawet w galerii z królikami zakazano robienia zdjęć, chociaż prawdziwych królików tam nie było, a małe maskotki pochowane były w króliczych norkach. Przychówek obszedł wystawę z niesmakiem twierdząc, ze nic ciekawego tam nie ma, ale przedszkolaki byłyby zachwycone.
"Mówiące" znaczki z Bhutanu |
Drewniany znaczek z Dżibuti |
Z dużym zainteresowaniem obejrzeliśmy za to skrzynki pocztowe w różnych stron świata, a wychodząc odwiedziliśmy muzealny sklepik i zakupiliśmy trzy komplety znaczków do naszej kolekcji.
- Wrócę tu, tylko poczekam na zmianę wystawy czasowej - powiedziała Kura, której podobały się nie tyle eksponaty, co sposób ich prezentacji.
- A ja nie. Ciągle mówiłaś chodźmy do muzeum Znaczka i ja myślałem, że to jest muzeum Jana Znaczka znanego polskiego podróżnika, a nie znaczków pocztowych - powiedział Żywiciel
- Wkręciłeś mnie - powiedziała
- Szczerze mówiąc, nawet nie podejrzałem, że tak łatwo się nabierzesz - powiedział Żywiciel i uśmiechnął się do Przychówka.
2 komentarze:
Jak bylam w Bhutanie po poszlam do ichnego muzeum znaczka (obecnie jest czescia muzeum narodowego). O matko. Te ich znaczki powalaja. :-)
Zywiciel ist the best :)
ale cie wkrecil.
a muzeum wierze,ze super. oni tam maja przecudne te znaczki.
Prześlij komentarz