- Dzisiaj było w szkole sprawdzanie czystości - powiedział Przychówek
Obyczaje w singapurskich placówkach edukacyjnych już dawno przestały Kurę dziwić, więc sprawdzanie czystości ubrania, włosów, rąk i butów przyjęła obojętnie. Ciekawa była jednak jak wypadł jej Przychówek, który potrafi brać godzinny prysznic bez użycia mydła i umyć jedną nogę oraz połowę włosów na głowie podczas wieczornej kąpieli.
- No i jak? - zapytała Kura
- Świetnie, tylko jeden minus za brudne ręce - powiedział z dumą Przychówek
- Nie ma się czym chwalić - opowiedziała matka, która ciągle przypomina o dokładnym myciu rąk
- R dostała aż dwa minusy, a T trzy - powiedziała dzieciak z dumą
- Wolałabym, żeby ręce były czyste - powiedziała Kura beznamiętnie, a potem wygłosiła kazanie o myciu rąk, którego Przychówek nawet nie słuchał
Gdy przełknęła tę gorzką pigułkę, że jej wychuchany dzieciak nie zaliczył testu czystości wypytała jak wygląda owo sprawdzanie czystości i jakie są sankcję dla brudasów. Przychówek z przejęciem opowiedział, że kilka razy w semestrze, niespodziewanie do klasy przychodzi pani Minusownik która sprawdza:
- fryzurę
- czystość butów, włosów, rąk i okularów,
- długość skarpetek i mundurka,
- naszywkę imienną na koszulce.
Przychówek powiedział, że jednorazowo można dostać aż 8 minusów. Ten kto zbierze 10 zostaje za karę po lekcjach z nauczycielem, który przez godzinę tłumaczy zasady higieny i przypomina regulamin szkoły. Wystarczy 10 razy zapomnieć o myciu rąk by zostać w przysłowiowej kozie (angielskie: put in detention).
- To i tak dobrze, bo ja bym brudasów mył wężem ogrodowym na boisku szkolnym - powiedział Żywiciel, który na brudasy wszelkiej maści ma alergię.
- Nie przesadzaj - powiedziała Kura
- Fajna byłaby też tablica: Brudasy z naszej klasy. Skoro nazwiska grubasów mogą wisieć na tablicy ogłoszeń to nazwiska brudasów też mogą - dodał mąż.
W szkole Przychówka nie trzeba robić tablicy brudasa, ani myć dzieciaków na boisku szkolnym, ani stosować kar w postaci listów do rodziców. Dzieci szybko się uczą a Przychówek nie jest wyjątkowy.
- Nie nauczył cię ojciec, nie nauczyła cię matka, nauczy cię singapurska szkoła - pomyślała Kura parząc jak dzieciak myje ręce.
6 komentarze:
"put in detention" - całe szczęście, że deportować nie będą ;)
Pozdrawiam
Karol
Pomysł Żywiciela mi się podoba :) ... ale sam pamiętam różne sztuczki i uniki jak rodzice gonili mnie do mycia :) ... chłopak chyba najszybciej "nadrabia braki w higienie" pod wpływem uczuć do jakiejś młodej Damy :)
Zawsze można do Australii na wakacje drogą morską wysłać wtedy się odmoczą. ;)
Kuro!
Uwielbiam Cię :)))));)
Moj maz w szkole tez mial kontrole czystosci :) codziennnie po porannym apelu sprawdzano czy mundurek jest schludny, kolor skarpetek, czy buty wypastowane etc :) to byla szkola prywatna, gdzie jezykiem wykladowym byl angielski i dzieciom nie wolno bylo uzywac swojego jezyka nawet na przerwach. Juz jako 4 letni maluch sam sobie buty musial pastowac przed szkola :) a wszystko dzialo sie w latach 80 w Indiach :) jestesmy w tym samym wieku i czasem nadziwic sie nie moge jak odmienne sa nasze doswiadczenia, dziecinstwo i wychowanie :) jedyna cecha wspolna to fakt, ze zarowno dla niego jak i dla mnie byl to czas szczesliwy :)
Czyli to nie jest wymysł singapurski ;) co jakiś czas odnajduję w innych krajach to co wydawało mi się pomysłem Singapuru i zawsze jestem zdziwiona tak samo.
Prześlij komentarz