- Jak już będziesz w Kuala Lumpur to zrób dla mnie zdjęcie - Masjid Negara powiedziała Jednoliterowa.
Meczet miał upamiętnić uzyskanie przez Malezję niepodległości i być chlubą młodego, islamskiego państwa.
My chcieliśmy go zobaczyć ze względu na wielkość budowli. Główna sala przykryta jest betonowym dachem w formie gwiazdy i może pomieścić jednorazowo aż 8 tysięcy wiernych. Minaret ma aż 73 m wysokości.
Do środka meczetu nie weszliśmy, bo innowiercy mogą go odwiedzać tylko w wyznaczonych godzinach. Obejrzeliśmy budynek z zewnątrz i musimy przyznać, że zrobił na nas ogromne wrażenie. Właściwie każdy detal był dopracowany, a teren w koło meczetu było bardzo czysty i zadbany.
Gdy robiliśmy zakupy malajskie dzieci uśmiechały się do naszego Przychówka i chętnie pozowały do naszych zdjęć. Dobrze czuliśmy się u stóp wielkiego meczetu.
Bardzo się zdziwiliśmy widząc, że dzieci wychowywane są inaczej niż w Singapurze. Pudełka z jedzeniem najpierw dostali chłopcy, a potem dziewczynki, które wyglądały tak jakby do tej sytuacji były przyzwyczajone.
- A jak to jest w twojej szkole? - zapytała Kura, która dotychczas myślała, że wszędzie na świcie dziewczynki mają pierwszeństwo
- No jak to jak? Kto pierwszy ten lepszy, a jak coś dają w kolejności to na zmianę, raz dla chłopca, raz dla dziewczynki lub z listy jak wypadnie - powiedział Przychówek
- To się nazywa demokracja - orzekł Żywiciel
Gdybyśmy weszli do środka nie zobaczylibyśmy pani, która siedzi przy prowizorycznych sztalugach cały dzień i maluje piękne obrazki. Nie mogliśmy się oprzeć i kupiliśmy jeden jako pamiątkę z Malezji.
Dla Jednolitrowej mamy zakładkę do książki z meczetem Masjid Nergara. Mamy nadzieję, że nie będzie zawiedziona brakiem zdjęć z wnętrza Narodowego Meczetu Malezji. Ostatecznie możemy wrócić do Kuala Lumpur bo miasto coraz bardziej nam się podoba.
4 komentarze:
Dziękuję. Za ten wpis :)
Ta pani Ładna obok pani Malującej to zapewne Kura? ;););)
Pytacie o pozwolenie przed zrobieniem zdjęcia?
anha
Ależ śliczne te dzieciaki! Meczet tez może być. ;)
M.
Ta pani Ładna to jakaś przypadkowa hinduska. Pytamy się czy możemy zrobić zdjęcie nie tylko ludzi, ale też w muzeachi obiektach historycznych o dziwo nikt nam nie odmówił. Nie pytamy gdy nie ma takiej możliwości tzn. ludzie są po drugiej stronie ulicy.
Prześlij komentarz