Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 24 marca 2012

Nie wierz w reklamę

Zachęceni recenzjami w postanowiliśmy odwiedzić Bar B Q i zjeść tam kolację. Kelner usadził nas przy  stole tak, że wszyscy przechodzący ulicą ludzie widzieli, iż jemy w tej restauracji. Już kolejny raz spotkał nas "taki zaszczyt" w restauracji prowadzonej przez Hindusów. Obcokrajowcy zwykle przyciągają innych obcokrajowców więc jest o co walczyć. Po odwiedzinach w bufecie malajskim i singapurskim po miejscu tak reklamowanym spodziewaliśmy się czegoś na podobnym poziomie.

 




Mutter Paneer

Lamb Briyani

Naan

Karella Keema

Malai Tikka

Chicken Behari

Chicken Ginger

Special Dal


Niestety rozczarowaliśmy się. My nie ocenilibyśmy tego lokalu tak wysoko. Sala restauracyjna była malutka więc było ciasno. Jedzenie  było co prawda smaczne i świeże, ale bez kulinarnego szału.
Tak samo dobrze w porównywalnej cenie można zjeść w wielu miejscach w Singapurze. Byliśmy zawiedzeni skromnym wyborem i brakiem naszych ulubionych hinduskich deserów. Nawet za dodatkową opłatą nie mogliśmy zamówić hinduskiego jogurtu i małych hinduskich pączków o wdzięcznej nazwie gulab jamun. Bylibyśmy rozczarowani bardziej gdyby nie donieśli wielkiej michy waniliowego budyniu z owocami. Nie jedliśmy tego wcześniej w żadnej hinduskiej restauracji i nie mamy pojęcia co to było, ale było bardzo smaczne.
  • A na urodziny chcę iść na bufet z deserami - powiedział Przychówek
  • To po co ja pływam? - zapytała Kura
  • Byś więcej mogła zjeść i nadal była taka piękna jak teraz- odpowiedział pan maż
Przychówek już niedługo osiągnie "poważny wiek" wiec Kura będzie musiała się poświecić i odwiedzić kolejny bufet. Kulinarną stronę Azji chyba najłatwiej pokochać, ale najtrudniej  po tej miłości się ruszać.

6 komentarze:

a cóż to za poważny wiek? ;>

Na właśnie, a co z pływaniem i treningami. Miały się odbyć jakieś zawody. Czy coś przeoczyłam?

Nie przeoczyłaś zawody są w lipcu. Pływam codziennie i bardzo to lubię. Pozdrawiam Kura.

zastanawiam się - budyń z owcami czy może z owocami? bo to dość istotna różnica ;)

Ten był z owocami (poprawione). Ale biorąc po uwagę ilość "baranino-owczyny" którą jedzą "Indianie", ta druga opcja też ma pewnie rację bytu.

Prześlij komentarz