Ekonomiczny terminal w Singapurze wcale nie wyglądał źle. Było co zjeść i czego się napić, nawet zakupy można było zrobić. Na klimatyzacji jednak zaoszczędzili, bo było bardzo duszno.
Malezja przywitała nas taką samą temperaturą jaką pożegnał nas Singapur oraz chaosem na lotnisku, który zasłużył na osobny wpis. Podróż taksówką z lotniska do hotelu trwała dłużej niż lot między dwoma państwami, mimo tego, że taksówkarz dość swobodnie traktował przepisy ruchu drogowego i przejeżdżał skrzyżowania na czerwonym świetle.
W hotelu poczuliśmy malajską myśl technologiczną. Kura przez 5 minut szukała wyłącznika do lampki bo schowany był za zasłonką.Tych cudów mamy więcej. Mamy pokój z balkonem, ale bez drzwi przez które możemy na niego wyjść, mamy szafę w której drzwi zamykają się same i telewizor, który zajmuje pół pokoju.
W łazience są same dziwy. Tuż nad toaletą mamy telefon, a prysznic nie ma zasłonki, brodzika i odpływu. Odpływ znajduje się 5 metrów dalej. Każdy kto się myje przy okazji zmywa podłogę. Uważamy, że to bardzo praktyczne rozwiązanie zwłaszcza dla tych, którzy chcą sobie wybić zęby wstając w nocy do toalety. Woda nie spływa szybko, widocznie denga im nie straszna.
Mimo tego, że mieszkamy na 5 piętrze, mamy zamknięte okna i prawie 2-gą w nocy, Kura nie śpi. Miasto się bawi w rytmie jakiejś lichej muzyki dolatującej z pobliskiej dyskoteki. Jak na muzułmański kraj to strasznie tu wesoło.
A i wiemy, że nie pomrzemy tu z głodu. Za niecałe pięć godzin możemy iść na śniadanie, a wieczorem odwiedzić malezyjską siostrę naszej ulubionej singapurskiej restauracji. A wielkie M otwarte jest tak samo jak w Singapurze przez całą dobę.
Jutro poza jedzeniem planujemy zwiedzić miasto chociaż troszkę.
7 komentarze:
Życzę miłego zwiedzania;)
A co do warunków - przy najmniej nie ma zapewne w Malezji toalet 'na narciarza' jak na Ukrainie - w mniejszych pubach, restauracjach, albo lichych hotelach.
;) bedac w KL zdziwilo mnie ze na postoju taksowek jest najpierw kiosk do wykupienia biletow, a potem idzie sie do pana, ktory wskazuje pierwsza taksowke w rzedzie :)
Nie znajac tych tajnikow organizacji malezyjskich taksowek zostala dwa razy odeslana od taksowki, najpierw po bilet a potem do pana, ktory wskazuje wspomniana taksowke - pierwsza w rzedzie :)
Nie chce Was zniechęcać, ale Malezja to oaza ładu i porządku w porównaniu z reszta Azji Południowo Wschodniej, więc jeśli planujecie podroze po innych krajach regionu to lepiej sie szybko przyzwyczaicie :)
Dominik specjalnie dla Ciebie o toaletach będzie osobny wpis.
Magda wiemy, że w kwestii podróży po Azji możemy Ci zaufać więc zaczynamy się przyzwyczajać. :)
Agnieszka my o taksówkach na bilety wiedzieli, ale postoje i te malezyjskie taksówki to mogliby bardziej oznaczać.
Witajcie w Malezji ;)
A nie ma w łazience takiej wielkiej ściągaczki do wody? Trudniej wtedy wybić zęby. ;)
Ściągaczki nie ma więc osuszamy podłogę ręcznikami. :)
Prześlij komentarz