Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

niedziela, 18 marca 2012

Wielka siostra

  • Miałaś do mnie przysłać sms-a jak już wrócisz z Malezji do Singapuru - powiedziała Jednoliterowa z wyrzutem podczas rozmowy telefonicznej.
  • Wiem, ale te dwa dni tak szybko mi zleciały i trochę zapomniałam - odpowiedziała Kura, której było wstyd, że nie dotrzymała obietnicy
  • Kupiłam Ci zakładkę do książki z meczetem - próbowała załagodzić sytuację Kura
  • Wiem czytałam na blogu - rzekła Jednoliterowa
  • Po polsku? - ucieszyła się Kura
  • Nie po angielsku i francusku z elektronicznym tłumaczem, źle tłumaczył, ale dałam radę zrozumieć - powiedziała Jednoliterowa
  • Chyba, się o mnie martwiłaś jak byłam w Malezji? - zapytała Kura 
  • Modliłam się za ciebie i twoją rodzinę byście szczęśliwie wrócili do domu.
  • Malezja to nie koniec świata - oznajmiła Kura i zrozumiała, że w jej głowie pojęcie "koniec świata" zmieniło miejsce.
  • Dziękuję bardzo, że się za mnie modliłaś, ale czy Allah nie jest zły, że modlisz się za niewiernych? - zapytała Kura
  • Nie jest zły, bo Allah dba o dobrych ludzi zawsze. Ja mu tylko o was przypominałam - powiedziała jakby modlitwa za Kurzą familię była dla niej czymś oczywistym.

Kura się cieszyła, że rozmawiają przez telefon, bo musiała wytrzeć załzawione oczy.

  • Wiedziałam, że wróciliście, bo sprawdziłam w centralnym systemie lotniska kiedy przekraczaliście granice, ale ty powinnaś przysłać mi sms-a skoro obiecałaś - rzekła Jednoliterowa
  • Wiem przepraszam następnym razem nie zapomnę - wyszeptała Kura, której było wstyd, że jest taka roztrzepana i zapominalska.
Do tej pory Kura myślała, że jest wszystkie jej kroki śledzi jedynie Wielki Brat, teraz wie, że każdy jej ruch śledzi również Wielka Siostra Jednoliterowa i bardzo jej z tym dobrze.

4 komentarze:

:-), będę tu zaglądać. Dziś zaczytywałam się w Twoim blogu.
Niewykluczone,że kiedyś spotka nas ten sam "los" co Was, czyli życie w Singapurze.Pozdrawiam z Izraela.

Witam nową czytelniczkę :) nie mów o przeprowadzce.. Polubiłam twoje opowieści z Izraela.

Fajnie mieć takie przyjaciólki :)

Dobrze mieć taką Wielką Siostrę:)

Prześlij komentarz