- Miałaś do mnie przysłać sms-a jak już wrócisz z Malezji do Singapuru - powiedziała Jednoliterowa z wyrzutem podczas rozmowy telefonicznej.
- Wiem, ale te dwa dni tak szybko mi zleciały i trochę zapomniałam - odpowiedziała Kura, której było wstyd, że nie dotrzymała obietnicy
- Kupiłam Ci zakładkę do książki z meczetem - próbowała załagodzić sytuację Kura
- Wiem czytałam na blogu - rzekła Jednoliterowa
- Po polsku? - ucieszyła się Kura
- Nie po angielsku i francusku z elektronicznym tłumaczem, źle tłumaczył, ale dałam radę zrozumieć - powiedziała Jednoliterowa
- Chyba, się o mnie martwiłaś jak byłam w Malezji? - zapytała Kura
- Modliłam się za ciebie i twoją rodzinę byście szczęśliwie wrócili do domu.
- Malezja to nie koniec świata - oznajmiła Kura i zrozumiała, że w jej głowie pojęcie "koniec świata" zmieniło miejsce.
- Dziękuję bardzo, że się za mnie modliłaś, ale czy Allah nie jest zły, że modlisz się za niewiernych? - zapytała Kura
- Nie jest zły, bo Allah dba o dobrych ludzi zawsze. Ja mu tylko o was przypominałam - powiedziała jakby modlitwa za Kurzą familię była dla niej czymś oczywistym.
Kura się cieszyła, że rozmawiają przez telefon, bo musiała wytrzeć załzawione oczy.
- Wiedziałam, że wróciliście, bo sprawdziłam w centralnym systemie lotniska kiedy przekraczaliście granice, ale ty powinnaś przysłać mi sms-a skoro obiecałaś - rzekła Jednoliterowa
- Wiem przepraszam następnym razem nie zapomnę - wyszeptała Kura, której było wstyd, że jest taka roztrzepana i zapominalska.
4 komentarze:
:-), będę tu zaglądać. Dziś zaczytywałam się w Twoim blogu.
Niewykluczone,że kiedyś spotka nas ten sam "los" co Was, czyli życie w Singapurze.Pozdrawiam z Izraela.
Witam nową czytelniczkę :) nie mów o przeprowadzce.. Polubiłam twoje opowieści z Izraela.
Fajnie mieć takie przyjaciólki :)
Dobrze mieć taką Wielką Siostrę:)
Prześlij komentarz