Po siedmiu miesięcy życia w Azji wiemy już mniej więcej z jakiej części Azji pochodzą nasze ulubione potrawy, ale prawie wszystkich Azjatów (poza Malajami i Hindusami) nazywamy Chińczykami, czasem celując jak przysłowiową kulą w płot.
- siostry M. które Kura wzięła za Chinki okazały się Koreankami,
- jedna z koleżanek Kury, która świetnie mówi po chińsku nie pochodzi z Chin tylko z Wietnamu, a języka nauczyła się na studiach
- kolega Kury z angielskiej klasy, który pisał listy do ślicznej B. przy pomocy tajemniczych robaczków pochodził z Kambodży
- filigranowa plastyczka, z porcelanową cerą wzięta przez Kurę za Chinkę, okazała się Japonką.
Żywiciel opowiedział w pracy, że kompletnie nie odróżniamy azjatyckich narodowości i wszyscy są dla nas Chińczykami, tak samo jak dla wielu tubylców wszyscy europejczycy pochodzą z Anglii, Francji lub Rosji.
- My zawsze odróżnimy Chińczyka, niekoniecznie po wyglądzie - powiedział Japończyk T
- Jak? - zainteresował się Żywiciel
- Hahaha. Jak mamy trzęsienie Ziemi w Japonii i ktoś zaczyna płakać to na pewno jest Chińczykiem - dodał T
2 komentarze:
To jak ty, mieszkając tam, masz problemy, to ja czuję się 'rozgrzeszona', bo też mi trudno rozróżnić :).
Na dodatek na początku mojego życia w Anglii wszyscy Azjaci wydawali mi się brzydcy (sorry, ale tak właśnie było). Teraz za to zachwycam się urodą wielu z nich.
z powodu czestego spotykania Azjatow tutaj w hiszpanii powoli zaczynam odrozniac chinczykow i japonczykow, ale za to nie wiem jak odroznic koreanczykow :)
Prześlij komentarz