Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 22 października 2011

W podwodnym świecie

W podwodnym świecie Kura i Przychówek byli dwa razy.
Raz w niespełna tydzień po przylocie do Singapuru i drugi raz zupełnie niedawno.  Za pierwszym razem Kura, Żywiciel i Przychówek przeszliśmy pół wyspy Sentosa na piechotę, bo z mapy wynikało, że Underworld jest niedaleko. Na drugą wycieczkę Żywiciel nie pojechał i relaksował się na kanapie w salonie.
Kura też zrobiła się leniwa i zamiast iść spacerkiem przez wyspę wolała poczekać na autobus i podjechać prawie pod same drzwi wodnego świata.

  • Nie będziemy się niepotrzebnie przemęczać - powtarzał Przychówek siedząc na ławce.
    Same ryby podobały nam się za każdym razem, ale za drugim razem dzieciak marudził, że ruchomy chodnik był popsuty i musieliśmy chodzić we wnętrzu tunelu. Akwaria też wydały się nam mniejsze chociaż okazy wewnątrz były równie piękne. Nie chciało nam się też czekać na pokaz skaczących delfinów i rozsiedliśmy się w pobliskim food court-cie z widokiem na morze.











    • Chyba powoli zamieniamy się w tubylców, bo jesteśmy coraz bardziej wygodni, coraz bardziej marudni i coraz trudniej nam dogodzić - powiedziała Kura patrząc na dzieciaka
    • Nie jesteśmy tubylcami, bo nie mówimy w Singlish, nie zostawiamy butów przed drzwiami, ty nie wybielasz sobie skóry, a ja nie mam korepetycji.
    Uf - odetchnęła Kura gdyby dzieciak czuł się tubylcem powinien odpowiedzieć: Lah.

    0 komentarze:

    Prześlij komentarz