Raz w niespełna tydzień po przylocie do Singapuru i drugi raz zupełnie niedawno. Za pierwszym razem Kura, Żywiciel i Przychówek przeszliśmy pół wyspy Sentosa na piechotę, bo z mapy wynikało, że Underworld jest niedaleko. Na drugą wycieczkę Żywiciel nie pojechał i relaksował się na kanapie w salonie.
Kura też zrobiła się leniwa i zamiast iść spacerkiem przez wyspę wolała poczekać na autobus i podjechać prawie pod same drzwi wodnego świata.
- Nie będziemy się niepotrzebnie przemęczać - powtarzał Przychówek siedząc na ławce.
- Chyba powoli zamieniamy się w tubylców, bo jesteśmy coraz bardziej wygodni, coraz bardziej marudni i coraz trudniej nam dogodzić - powiedziała Kura patrząc na dzieciaka
- Nie jesteśmy tubylcami, bo nie mówimy w Singlish, nie zostawiamy butów przed drzwiami, ty nie wybielasz sobie skóry, a ja nie mam korepetycji.
0 komentarze:
Prześlij komentarz