Przychówek natychmiast zapragnął odwiedzić motyli świat, ale nam jakoś nie było po drodze. Pewnej soboty w towarzystwie naszych polskich znajomych chcieliśmy pooglądać motyle w Hort Parku, ale dzieciaki utknęły na placu zabaw na kilka godzin. Z oglądania motyli nic nie wyszło. Za drugim razem Kura z Przychówkiem została zaskoczona deszczem w połowie drogi do motylego świata i wyprawa skończyła się zanim się zaczęła.
Na trzeci raz wybraliśmy inny park, by w razie nagłego deszczu móc zobaczyć coś innego. Pojechaliśmy na wyspę Sentosa, kupiliśmy drogie bilety i weszliśmy do motylego raju. Motyle były ładne, ale spodziewaliśmy się, że będzie ich zdecydowanie więcej i że wszystkie będą żywe. Oglądanie przyszpilonych zwłok motyli w ich raju wydawało nam się dziwne. Byliśmy rozczarowani i już tam nie wrócimy.
Spróbujemy za to odwiedzić motyle mieszkające w Hort Parku. Podobno do trzech razy sztuka.
0 komentarze:
Prześlij komentarz