Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

czwartek, 20 października 2011

Jak trudno być dziewczynką

Przychówek zaprzyjaźnił się w szkole z dzieciakiem Ch. filipińską dziewczynką o pięknym uśmiechu.
Kura bardzo chciała zaprosić rodzinę Ch. na sobotnią zabawę do domu, ale mama dzieciaka Ch. zawsze kulturalnie odmawiała.
Kura szukała winy w swoim lichym angielskim, ale gdy jej angielski się poprawił, a mama Ch. nadal odmawiała Kura zaczęła się zastawiać:

  • Dlaczego rodzina Ch. nie może poświęcić jednej soboty by nas odwiedzić?
Gdy okazało się, że mama Ch. będzie mamą po raz czwarty i piąty zarazem, a dzieciak Ch. wzbogaci się o dwóch nowych braci Przychówek zrobił się zazdrosny. Ciągle powtarzał, że jest sam i jest mu smutno, bo nie ma tak licznej rodziny.

  • Życie jest niesprawiedliwe - zauważył  filozoficznie w drodze do domu.
  • Ch. ma już starszego brata, młodszego brata  i będzie mieć jeszcze dwóch, a ja nie mam nikogo - dodał smutno.
Naszemu jedynakowi odechciało się rodzeństwa gdy dzieciak Ch. przestał odrabiać prace domowe i zaczął opuszczać lekcje tłumacząc, że trzeba było pomóc mamie przy zakupach lub młodszym bracie.
Zaraz po szkole Ch. gnała do domu by pomóc mamie, ale jej starszy brat grał w piłkę z kolegami lub szedł na dodatkowe (opłacane przez rodziców) lekcje matematyki. Na dodatkowe lekcje dla Ch. pieniędzy w tej rodzinie nie starczyło.
Mama Ch. nie widziała nic dziwnego w nierównym traktowaniu dzieci. Przeciwnie szokowało ją zaskoczenie Kury. Z ogromną szczerością i uśmiechem na ustach tłumaczyła, że mężczyźni i kobiety stworzeni są do czegoś innego, a ona wychowuje córkę tak jak sama została wychowana. W filipińskich rodzinach kobieta ma dbać o dom i pomagać braciom. Wykształcenie jest dziewczynce niepotrzebne tak samo jak mięso. Ch. i jej mama są wegetariankami, ale przygotowują mięsne posiłki dla męskiej części rodziny, bo panowie w przeciwieństwie do kobiet mięsa potrzebują.
Gdy mama Ch. pojechała urodzić bliźniaki na Filipiny, do Singapuru przyjechała (wspomniana w innym poście) W., która w filipińskim domu zostawiła męża i troje dzieci. Dla brata porzuciła też pracę i nawet nie przyszło jej do głowy, że mogłaby odmówić. Trwała przy bracie nawet gdy jej synek był w szpitalu.

Kura wie, że nie zmieni tych ludzi, tak żyli ich dziadkowi, rodzice i tak pewnie będą żyły ich dzieci. Teraz jednak rozumie dlaczego Filipinki godzą się na niską pensję i pracę jako maid ponad siły u obcych ludzi. W rodzinnych domach nie miały lepiej. Pracowały od zawsze tylko dlatego, że urodziły się dziewczynkami.

2 komentarze:

oj smutno mi się zrobiło... i zarazem jestem szczęśliwa że urodziłam się w PL a nie na Filipinach.

pozostaje chyba tylko sie cieszyc, ze czlowiek sie urodzil w innej kulturze, choc to takie niskie uczucie... dzoaann

Prześlij komentarz